piątek, 2 lutego 2018

Odcinek 247



-Krzysiek włącz tą lampę i poproście do mnie Paulinę!- Szymon chciał wreszcie zacząć swoją pracę. Nie mógł się już doczekać jaki wyjdzie efekt końcowy dzisiejszej sesji zdjęciowej. Do laptopa miał podłączone wszystko, aby mógł widzieć jak dobrze wychodzą zdjęcia i co można byłoby jeszcze ulepszyć. Bardzo dobrze czuł się w swoim zawodzie. Również można było powiedzieć, że to bardzo kochał. Nic nie sprawiało mu tyle przyjemności jak fotografowanie pięknych kobiet. Do tego grona należała także Paulina Febo. Był nią kompletnie oczarowany. Była dla niego kobietą o czarnych włosach i równie ciemnych oczach niczym ciemność, w którą każdy by chciał się zagłębić. Wyszła przed nim przebrana w czerwoną suknie, umalowana i uczesana. Na jej widok zaniemówił.Wyglądała bombowo i gdyby nie byli w pracy na pewno zacząłby ją podrywać. Jak na razie musiał się zachowywać profesjonalnie.
-Robimy te zdjęcia czy będziemy tak stać?- Jej chłodny ton przywrócił go do rzeczywistości. Już się rozmarzył, że wspólnie idą na jakiś pokaz. Jako para.
-Oczywiście.- Pokazał jej dokładnie gdzie ma stanąć i wytłumaczył jaki jest rodzaj tej sesji. Zaczął robić pierwsze zdjęcia, ale wcale pozycje dziewczyny mu nie pasowały.
-Czy ty mnie w ogóle słuchasz? Musisz wyeksponować tą suknię w ruchu. Nie stoimy jak kołek! Ruchy! – Paulina spojrzała na niego zdenerwowana, ale postanowiła tego nie komentować. Obiecała sobie, że zrobi kilka sesji i zapomni o tym niemiłym incydencje w swoim życiu. Cały czas powtarzała sobie, że najważniejsze jest teraz, aby odzyskać Marka. Wykorzysta wszystkie sposoby, aby jej plan się udał. Natomiast Szymon nie lubił, gdy podczas jego pracy coś nie wychodziło. 
-Nie, nie! Chodź tutaj. – Włoszka zrobiła dokładnie to co jej kazał. Na laptopie pokazał jej każde zdjęcie jak wychodziło. Efekt nie był zadowalający. -Popatrz na to. Powtórzę ci to jeszcze raz. W tej sesji nam chodzi o to, żeby jak najlepiej wyeksponować suknię. Jedynie na tym zdjęciu widzę twoją kapryśną minę. Popatrz na te smutne oczy. Zamiast jakoś ładnie pokazać tą piękną kreację to można zauważyć wyłącznie twój nieciekawy wyraz twarzy. Chcesz żebym takie zdjęcia pokazał w czasopiśmie? Jesteś naprawdę piękną kobietą i będę ci to zawsze mówił. Ale proszę cię, pokaż to tutaj. Nie wyjdziemy stąd jeśli nie będzie idealnego zdjęcia. Więc do roboty! A teraz proszę wróć na swoje miejsce i pokaż na co cię stać.
Paulina posłuchała rad Szymona i robiła wszystko co w jej mocy, aby jak najszybciej skończyć. Po półgodzinnej pracy mężczyzna pokazywał jej efekty pracy.

niedziela, 21 stycznia 2018

Odcinek 246



Wyszli od Szymona bardzo szybko.
- Co on sobie myśli? Da mi kilka komplementów i od razu będę przed jego obiektywem pozować?  Ten człowiek chyba oszalał. Chce ze mnie zrobić modelkę. Ja jestem ambasadorką poważnej firmy modowej, a nie będę jakiś głupot robiła. Znajdziemy kogoś lepszego od niego. Musimy. – Paulina szła ze swoim bratem do samochodu. Była bardzo zbulwersowana. Jeszcze nikt ją, aż tak bardzo nie wkurzył jak Szymon. Obiecała sobie, że za żadne skarby nie zgodzi się na jego propozycje. Nikt nie przekona jej do tak szalonego pomysłu. Nie podejmie się pracy przed obiektywem, bo uważa, że to stanowisko należy dla zwykłych dziewczyn. Ona jest kobietą z klasą i nie będzie zajmować się tak bezsensownymi rzeczami.
-Sorella, on jest najlepszy, bo zrobi to potajemnie. A co detektywowi powiesz? Że chcesz, aby twój były do ciebie wrócił? Wyśmieje ciebie i będzie po robocie. A my potrzebujemy kogoś zaufanego, kto zrobi swoje jak należy. On będzie się do tego nadawał, nikt inny. Za pozujesz do kilku zdjęć i tyle. Co ci szkodzi? Nowe doświadczenie posiądziesz i przygoda cię spotka. Zgódź się i będzie po problemie.
-Po moim trupie! Nie będę jak ta Domi bądź Klaudia. Nigdy!
-Oj tam, one są głupimi lalami. A my musimy wiedzieć jakie działania robi Mareczek z tą swoją dziewczyną. Najlepiej jakbyśmy już mieli kamery w biurze tak, abyśmy byli na bieżąco ze wszystkim. Później zniszczymy go, że pożałuje swoich złych czynów.
-Co ty wygadujesz? Żadnych kamer w jego gabinecie nie będzie! Gdyby ktoś się dowiedział to dopiero byłby skandal! Ja chcę je zainstalować w jego mieszkanku, a tak w ogóle to mam w planach go odzyskać, a nie zniszczyć. A jeszcze przy okazji spytam cię, czego ty go tak nie lubisz? Nigdy mi nie powiedziałeś, a przecież jestem twoją siostrą. – Dotarli do jego samochodu. Aleks trochę się zmieszał, gdy to pytanie padło. Jeszcze nie zdarzyło się, aby opowiedział jej co tak naprawdę się stało. Chociaż kilka razy próbował i bardzo chciał.
-Nie ma tutaj o czym mówić. Wsiadasz? – zajął miejsce za kierownicą. Paulina próbowała wydobyć coś od brata, jednak on milczał. Po chwili odpuściła sobie.

sobota, 13 stycznia 2018

Odcinek 245



-Ula, Ula! Ulka!- pobiegł za nią, doganiając ją przy windzie. Złapał za rękę tak, aby się do niego odwróciła. Przytulił ją mocno. Nie lubił jak ona cierpiała z powodu jego przeszłość. Przez to co się stało dawniej, zmienił swoje nawyki. Stał się porządnym i szczerym mężczyzną. Kochał jedyną kobietę na świecie i nie wyobrażał sobie życia bez niej. Chciał wszystko naprawić, aby żyło im się jak najlepiej. Żadna modelka nie przeszkodzi mu w spełnieniu jego marzeń.
- Cii, jestem z tobą i tylko ciebie kocham-próbował ją jakoś uspokoić. Nie mógł jej stracić. Bardzo mu zależało na niej i nie pozwoli jej nigdy odejść. Gdy usłyszała, że winda się otwiera. Odepchnęła go. Weszła do środka, a on za nią. Patrzył jej prosto w oczy i próbował coś z nich wyczytać. Wcisnęła przycisk stop i stanęli w miejscu.
-Posłuchaj mnie teraz uważnie. Ja wyjdę z budynku, a ty wrócisz do Domi. Albo nie. Pójdę do bufetu, jeśli byłaby tam twoja była narzeczona to będę udawać, że mnie zdradziłeś. Coś tam wymyślę. Wczuję się w tą rolę po prostu. A zaczem wrócisz do swojego gabinetu to włączysz dyktafon. Mam nadzieję, że masz przy sobie telefon.- Pokiwał twierdząco głową i wyjął go z kieszeni.- Wrócisz tam i spróbujesz wydobyć od niej prawdę. Dlaczego to zrobiła? Czy to sprawka Pauliny? Spróbuj tak to ująć, aby to wszystko wypłynęło z jej ust. Gdy już będziemy mieć ją w garści powiesz jej, że była nagrywana. Możesz użyć takich słów, że jak wrzucisz to nagranie do internetu, to media zajmą się tą sprawą i jej kariera będzie skończona. Nie wiem, na pewno coś wymyślisz. Tym sposobem może jej się pozbędziemy na zawsze. Tylko bądź przekonujący. Trochę umiesz bajerować dziewczyny, więc powinno ci się udać.Wierzę w ciebie, kochanie – Uśmiechnęła się do niego. On był pod wielkim wrażenie. Nie sądził, że jego dziewczyna w tak szybkim czasie wymyśliła tak genialny plan. Lepiej tego, by nie zrobił.
-Jesteś cudowna. – Przybliżył się do niej tak, że oparła się o ścianę. Objął jej twarz i bardzo namiętnie pocałował. Na moment zapomnieli gdzie się znajdują. Ich czułości wyrażały więcej niż milion słów, gdyż nagle tą chwilę przerwał im dzwonek telefonu Marka. Niechętnie się od niej oderwał. Spojrzał na wyświetlacz i zobaczył, że to jego sekretarka. Przewrócił oczami. Odebrał. Ula mu się uważnie przyglądała. Gdyby nie ten telefon wszystko potoczyłoby się w innym kierunku. Po minucie mężczyzna skończył rozmowę i wyłączył przycisk stop. Przycisnął numer trzy.
- My to dokończymy później. Viola dzwoniła i powiedziała, że Domi weszła do mojego gabinetu i czuje się tam jak u siebie. No to teatrzyk pora zacząć.- Na te słowa drzwi się odsunęły. Puściła mu oczko i zrobiła pokerową twarz. Wybrała się do bufetu, natomiast brunet wrócił na piąte piętro. W sekretariacie nie obyło się bez gadaniny szalonej dziewczyny. 
-Viola! Mam pilną sprawę do załatwienia. Poradzę sobie z tą modelką.- Wyjął telefon i posłusznie włączył dyktafon. Wszedł do gabinetu pewien siebie. Ona wygodnie leżała na kanapie i przeglądała czasopismo. Gdy go zobaczyła rzuciła gazetę na stolik.
-Widzę, że się czujesz jak u siebie.- Oparł się o biurko i przyglądał się jej. Ona wstała i podeszła do niego blisko. Nie odrzucił jej, co sprawiło ją w zdumienie. Musiał się wczuć, być taki jak wcześniej. Przyciągnął ją do siebie, że ich twarze dzieliły tylko kilka milimetrów. Uśmiechnęła się kokieteryjnie i ręką chwyciła jego krawat. Chciała go pocałować, lecz on lekko odchylił głowę.
-Wiedziałam, że się nie zmieniłeś. Zawsze pociągały cię ładne kobiety. Nie umiesz się im oprzeć. – Marek modlił się, żeby było już po wszystkim. Teraz go to brzydziło.
-Powiedz mi tylko czyje to dziecko?- To pytanie spowodowało, że brunetka się odsunęła. Widać było, że nie wiedziała co odpowiedzieć. Milczała.- Chcę znać prawdę, jak mamy być razem.
Mężczyzna uśmiechnął się tak uroczo, że wróciła do niego. Na słowo "razem" w oczach Domi zaświeciła się iskierka. Jedno zdanie spowodowało, że już była szczęśliwą osobą. O tym właśnie marzyła. O Marku Dobrzańskim.
-No dobrze. Ja nie jestem w ciąży. To tylko sztuczny brzuszek. Ale to nie mój plan. Ja tego nie chciałam robić. Paulina mi za to zapłaciła. Nie chciałam, że taki facet się zmarnował i był sam. Chcę być z tobą bardzo, bo szaleje na twoim punkcie.- Mężczyzna podszedł do niej jak najbliżej i chwycił jej twarz w swoje ręce.
-To przekaż Pauli i wszystkim modelkom, że prezes największej firmy modowej jest zajęty. Jest z tą dziewczyną bardzo szczęśliwy i nie zamierza jej nigdy zdradzić. Jeśli ci  na mnie bardzo zależy to wyjdziesz i nigdy nie wrócisz. Bo cały świat się dowie jaka jesteś i nikt nie będzie chciał z tobą pracować. Mam nagranie z teraz. Nie chcesz chyba żeby trafiło to do mediów. Ja nie chcę, abyś wracała do firmy. Nie chcę cię już widzieć, nigdy!

piątek, 5 stycznia 2018

Miniaturka urodzinowa

Witajcie kochani. Dziś jest ten wyjątkowy dzień. Moje osiemnaste urodziny. Dlatego mam dla was niespodziankę- oto ta mini. Chciałabym podziękować osobom, które pomagały mi przy tym dziele. Małgosiu- końcówka miniaturki musiała być idealna i dzięki tobie się stała. Wspierasz mnie od samego początku i zawsze wierzyłaś we mnie.
Julitko- jak to pięknie ujęłaś. Dodałaś pięć groszy od siebie. 
A największe podziękowania składam wam. Dzięki wam jestem tu. Odwiedzacie mojego bloga i czytacie. Założyłam go mając piętnaście lat. Jeszcze  nie wiedziałam, że odniosę taki sukces. Obiecuję, że was w tym roku również nie zawiodę.  Następny post już będzie kontynuacja opowiadania, bo ostatnio na blogu lądują same miniaturki. Buziaki i pozdrawiam :) A i uwielbiam was ♥


Od zawsze uważałam, że miłość to najpiękniejsze uczucie dwojga ludzi. Gdy na swojej drodze spotkałam przystojnego bruneta o niebieskich oczach jak góra lodowa poczułam coś wyjątkowego. Tak jakbym miała motyle w brzuchu. Te urocze dołeczki w policzkach i jego podniecający głos. Ideał w postaci Marka Dobrzańskiego.Mój tatuś miał racje. Ani się nie obejrzałam i się zakochałam, i narzeczonego znalazłam. Długą drogę przebyliśmy, aby być razem. Pokonaliśmy najgorsze przeszkody. Zanim wyznał mi miłość myślałam, że to jest bajka o Bałwanku i Piecyku. Teraz mogę powiedzieć, że to raczej o Kopciuszku i pięknym Królewiczu. Zamiast się roztopić byłam narzeczoną młodego i atrakcyjnego Dobrzańskiego. Jakby wyglądało moje życie gdyby go nie było? Nawet nie umiałam sobie tego wyobrazić. To był jedyny facet, o którym śniłam po nocach. A w dzień mogłam mu się godzinami przyglądać. Bez niego nie potrafiłam oddychać, a co tu mówić o moim życiu codziennym? Dla mnie zmienił dotychczasowe nawyki. Zostawił Paulinę, skończył z wszystkimi kochankami. Czy nie każda kobieta marzy o takim wspaniałym mężczyźnie? Takim inteligentnym, szczerym, uroczym i wspaniałym? Czyż nie mam szczęścia? Teraz wiem, że warto, a nawet trzeba walczyć o tą jedyną, niepowtarzalną miłość. Bo spotykamy ją tylko jeden raz. I jak to wykorzystamy, zależy wyłącznie od nas. Teraz szłam właśnie sobie ulicą, uśmiechając się do każdego przechodnia. Uwielbiałam takie lato. Słoneczko świeciło, było ponad dwadzieścia stopni. Wybiła godzina piętnasta, pora obiadowa. Ludzie zabiegani mijali mnie. Zapewne mieli jakieś ważne spotkania. Niektórzy spacerowali sobie spokojnie. A ja wzięłam tydzień wolnego w pracy i chodziłam po pięknym mieście jak Warszawa. W rękach trzymałam zakupy. Wyglądałam na bardzo szczęśliwą kobietę i tak się czułam. Pewnym krokiem omijałam te wszystkie butiki, kwiaciarnie, sklepy z ubraniami, aż zobaczyłam pewną kawiarnie. Hmm, z daleka wydawała się nawet przytulna. Mały lunch nie zaszkodzi. Biegałam dziś wszędzie, a nawet nie pomyślałam, by coś zjeść. Bardzo stresowałam się przed moim ślubem. A kto nie denerwuje się przed takim wielkim dniem? Wszystko musi być dopięte na ostatni guzik. Suknię ślubną Pshemko mi już uszył. Wyglądała perfekcyjnie. Jak to mistrz powiedział? "Marek padnie trupem jak cię zobaczy" .Wolałabym, żeby się nie rozmyślił. Nie, nie, na pewno mnie kocha. Wiem, że to ten jedyny i nasze wesele będzie wyjątkowe. Nie może być inaczej, ponieważ jesteśmy sobie pisani jak powiedziała ta Lumena. Skierowałam się do miejsca,które przykuło moje zainteresowanie. Przez szybę spojrzałam jak wszystko wygląda w środku. Naprawdę mi się tutaj podoba. Jest tak klimatycznie i robi duże wrażenie. Ściany były pomalowane na brązowo. O nie! Moją uwagę zwraciła para siedząca przy stoliku. Nie wierzę w to. Zamknęłam oczy i jeszcze raz spojrzałam. Widok był ten sam. Kurde blaszka. To on!
Mój narzeczony siedział z byłą narzeczoną. Co za ironia. Ja mam chyba jakoś paranoję. Przecież oni nic nie robią. Powinnam mu bardziej ufać, a nie obserwować go. Jednak jakoś nie mogłam odejść. Może tam pójdę i się przywitam? Jeszcze pomyśli, że go śledzę. Ja nie jestem taka jak Paula! Wierze mu i wiem, że nie mógłby mnie zdradzić. Na pokazie tak pięknie mówił. "Wszystkie inne są nie ważne, kiedy ma się tą jedyną". My oboje wiedzieliśmy, że nie chodziło mu o moją suknię ślubną. Tylko o mnie.  Jednak miałam bardzo złe przeczucia. Po prostu tam wejdę i powiem, że jaka miła niespodzianka. Przecież tyle lat był z nią w nieszczęśliwym związku. On nie chce do niej wrócić. Na pewno. Już miałam iść do drzwi, aż nagle się do niej przybliżył. Co on robi? O kurde blaszka! Nie rób tego! Błagam cię. Proszę, nie zostawiaj mnie! Nie możesz! Z moich oczu spłynęła samotna łza. On ją.. o matko. Nie wierzę! Oni się całują. Jak mogłeś? Nienawidzę cię! Dlaczego mi się to przydarzyło? Czemu mnie zdradzasz? To nie może być prawda. Przewidziałam się. Na pewno. Zauważam w tym pocałunku różnicę. Kiedyś jak to robili wyglądało to jak rutyna, szybki buziak i tyle. Ale teraz wyglądało to inaczej. Było w tym uczucie, jakby nic nie udawali. Ten widok spowodował, że czułam ucisk w brzuchu. Czemu ja to muszę przeżywać na nowo? Czy to jakiś koszmar? Wstają od stolika. Nie mogą mnie zobaczyć. Poszłam za róg budynku. Dobrze, że była tam jakaś ścieżka. Wyszli z restauracji, śmiejąc się. Jak cię tylko dorwę, to pożałujesz tego! Popamiętasz mnie! Pocałował ją jeszcze raz, a ona go objęła.

piątek, 29 grudnia 2017

Miniaturka sylwestrowa



Wyjąłem z biurka wszystkie nasze listy. Cały czas leżały w tym samym miejscu. Nie potrafiłem ich wyrzucić. Chociaż tyle razy starałem się to zrobić, lecz bezskutecznie. Gdy już milion razy lądowały w koszu, po chwili je wyjmowałem. Były dla mnie zbyt ważne. Wziąłem jeden do ręki i przystawiłem do nosa. Cały czas pachniały nią. Tak bardzo mi jej brakowało. Każda cząstka mnie tęskniła za tą kobietą. Nie powstrzymałem się i wszystkie rzuciłem na podłogę. Podszedłem do barku i nalałem sobie szkockiej. To był jedyny alkohol, który mnie odprężał. Upiłem łyk, aby delektować się tym smakiem. Nie widziałem jej ponad sześć lat, a ona sobie ot tak wróciła. Myślała, że wszystko między nami będzie dobrze. Przecież już nas nie ma, taka była i zawsze będzie prawda! A może ja sobie tylko tak wmawiam? Może jest inaczej? Każdy wtedy mówił o Julii. Nawet Adam zaczynał pieprzyć o niej głupoty jaka z niej to laska. Głupek i debil. I cały czas Paula chciała nas połączyć. Uważała, że jest dla mnie najlepszą partnerką i nie powinienem jej unikać. Może czasami za nią tęskniłem. Jednak, gdy na nią spoglądałem przypominał mi się jej romans. Przecież niby coś nas wcześniej łączyło. Chyba miłość. Nie, nie. To nie mogło być to. Przecież mnie oszukała i nie umiała nawet się do tego przyznać. Zabawiła się mną jak zabawką. Wpadła w ramiona Marka i nie umiała mu się oprzeć. Zniszczyli mnie i myśleli, że tak po prostu im wybaczę. Na studiach to była jego sympatia, więc postanowił ją drugi raz wykorzystać. Wielki Casanova się znalazł. Żadnej nie przepuści, dupek! Wszyscy uważali, że moja Julia jest wspaniała. Nie, ona nie jest moja! Nigdy nie była. To, że tak wszystko się potoczyło świadczy tylko o tym, że nie byliśmy sobie pisani. Może kiedyś lubiłem z nią spędzać czas, ale teraz nie chciałem jej na oczy nawet widzieć. Jej powrót był dla mnie jak zimny prysznic. Musiałem znowu na nią spojrzeć, chociaż odwlekałem to. Później Paula sobie ubzdurała, by zrobić to powitalne przyjęcie. Kompletna porażka. Ja wiedziałem, że ten pomysł był bez sensu. Jednak musiałem trochę rozrywki dodać do tej stypy. Klaudia nadawała się do tego idealnie. Mogłem się odegrać na dwóch osobach jednocześnie, które zrujnowały mi życie. Gdy dawniej dowiedziałem się, że drugi raz Marek był z Julką w sferze intymniej myślałem, że nie wytrzymam. Coś we mnie pękło. Ona uważała, że nasz związek był idealny. Jednak ja żałowałem każdej chwili spędzonej z nią. Nie była warta ani jednego momentu . Powiedziałem w końcu jej, że nie musi przede mną nic ukrywać. Że wiem o tym drugim romansie. Była zaskoczona. Dla niej liczyło się skąd ja to wiem? Nie powiedziałem jej. Nigdy nie zapomnę jak przeczytałem przez przypadek jej sms-a od tego palanta. Jak on brzmiał? „ Ta noc była taka przyjemna. Uwielbiam całować twoje ciało. Lubię cię, gdy jesteś tylko moja.”. Wtedy zrozumiałem, że ten facet potrafi wszystko i wszystkich zniszczyć. Nie patrzy na uczucia innych ludzi. Na początku z moją dziewczyną było jak w bajce. Nie umieliśmy bez siebie wytrzymać ani minuty. Chodziliśmy do kina, na długie spacery, nawet przedstawiła mnie swoim rodzicom. A wiem, że w młodym wieku to bardzo odważna decyzja i dużo znacząca. Może było mi z nią dobrze, ale gdy nikt się nie wtrącał w moje prywatne sprawy. Jednak to wszystko mnie przerosło. Nawet miałem plan albo nawet chciałem wyznać całą prawdę rodzicom Mareczka i mojej siostrze. On do mnie przyszedł i powiedział, że dla niego była to mała nic nie znacząca przygoda. Jak on śmiał spojrzeć mi prosto w oczy i wyznać tak okrutne słowa? Zniszczył mnie. To mnie kompletnie zmiotło z nóg. Może ja byłem szczęśliwy z nią? Miałem wszystko. Jedna zdrada przekreśliła nasze marzenia i plany. Straciłem najważniejsze osoby, jakie miałem w życiu.
Dziewczynę, kumpla i siostrę. Otrząsnąłem się po tych wspomnieniach i zacząłem zbierać z podłogi te nieszczęsne listy. Gdy się tak naprawdę rozejrzałem to zauważyłem, że jestem sam. Marek jest szczęśliwy z Ulą. Naprawdę ją kocha i nie zdradza. Zmienił się dla niej. Moja Sorella także odnalazła kogoś sobie bliskiego. Adrianno kochał ją nad życie. Szaleje na jej punkcje i wiem, że jej nie skrzywdzi. Ma wielkie szczęście, że poznał taką kobietę jak Paulina. A ja nadal nie mam nikogo z kim mógłbym dzielić wspólne chwile. To głupie, ale ja już nie daję rady. Przecież nie mogę żyć samą pracą. Spojrzałem na zegarek, była siedemnasta. Szybko włożyłem kartki do czarnego pudełeczka i wróciłem do sypialni. Z szafy wyjąłem najpotrzebniejsze rzeczy i walizkę. W ekspresowym tempie spakowałem się i skierowałem do samochodu. Nadal w ręce trzymałem to, co było dla mnie najważniejsze. Było już ciemno, ale musiałem zdążyć przed północą. Gdy mi się nie uda to już będzie koniec wszystkiego. Zostanę samotnikiem do końca mojego życia. Wyjechałem na drogę i na początku połączyłem się ze swoją siostrą. Nie obchodziło mnie teraz to, że nie powinienem rozmawiać. Musiałem jak najszybciej zdobyć pewną ważną informację. Po kilku sekundach odebrała. Było słychać lekki hałas. To oznaczało, że bardzo dobrze bawiła się na zabawie sylwestrowej. Młodzi Dobrzańscy zaprosili nas do swojego domu, ale ja odmówiłem.

piątek, 22 grudnia 2017

Miniaturka świąteczna



- Co się stało? Widziałem jak się na nich patrzyłaś. Wiem, że ciałem byłaś tutaj, jednak duchem gdzieś indziej.Proszę, powiedz mi co cię trapi? - Jakiś głos wyrwał mnie z rozmyślań. Popatrzyłam w górę i zobaczyłam mojego męża. Patrzył się na mnie uważnie. Był taki przystojny i tylko mój. Czy nie o tym marzyłam? O kochającym mężczyźnie i wspaniałych dzieciach jakie mam? Nigdy nie mówiłam mu o przeszłości, ale chyba to był ten moment. Powinien wreszcie poznać prawdę. Chociaż ten etap w moim życiu nie był najlepszy, ale ukrywanie tego nic tu nie załatwi. Byłam już gotowa opowiedzieć mu o tym co było. Lepszej okazji na szczerą rozmowę na ten temat nie będzie, a przekładanie tego nic nie pomoże. Usiadł na kanapie obok mnie i złapał mnie za rękę. Jego wzrok skupił się na mojej twarzy a ja lekko się uśmiechnęłam. Uwielbiałam na niego patrzeć, był taki uroczy. Musiałam się odważyć i wszystko mu wytłumaczyć. Wiedziałam, że to nie będzie łatwe. Ale odkąd nie jestem z Markiem stałam się lepszą kobietą. Wiem, co w życiu jest najważniejsze.
-Wszystko ci opowiem, ale to nie będzie ciekawa historia. Marek był kiedyś dla mnie ważny. Uważałam wtedy, że był moją bratnią duszą. Uważałam go za faceta mojego życia. Miałam z nim plany, wspólne marzenia, a później wszystko rozpadło się jak domek z kart. Ale może zacznę od początku.- Puściłam jego rękę i popatrzyłam się gdziekolwiek, byle nie na niego. Zamknęłam oczy i wyobraziłam sobie, że jestem sama. Tak jakbym mówiła tylko do siebie. Przed oczyma stanęło całe moje dzieciństwo. Wtedy życie wydawało się łatwiejsze. Były malutkie problemy, które szybko mijały. Nie miały znaczenia, a teraz życie było inne. Trudniejsze. Zaczęłam wszystko opowiadać tak jak widziałam. -  Byłam jeszcze mała jak go poznałam. Miałam może pięć lub sześć lat. Nasi rodzice dobrze się znali. Postanowili założyć wspólną firmę Febo&Dobrzański. Ja wróciłam do Mediolanu, bo tam czułam, że to mój dom. Zamieszkałam z babcią, a moi rodzice zostali w Polsce. Przyjeżdżałam do nich na wakacje i różne uroczystości. Na początku czułam się bardzo samotna. Mama z tatą mnie zostawili. Bardzo mnie to bolało, ale jakoś się z tym pogodziłam. Wtedy był przy mnie Aleks. Gdyby nie on, załamałabym się. Gdy skończyłam szkołę, Anna i Francesco chcieli mi zrobić niespodziankę i mnie odwiedzić. Gdy jechali do mnie swoim samochodem jakieś tir nie zdążył wyhamować i wjechał w nich.- Zatrzymałam się na tym momencie. Czułam ten ból, który mi towarzyszył wtedy. Nie widziałam ich pół roku, a gdy miałam okazję ujrzeć rodziców, nie mogłam. Cały czas zadawałam sobie pytanie: Dlaczego ja? Tyle bym poświęciłam, aby ich znowu zobaczyć i przytulić. Po moim policzku popłynęły łzy. Adriano objął mnie mocno. Oparłam głowę o jego tors i dalej kontynuowałam.

czwartek, 14 grudnia 2017

Odcinek 244



Marek chodził w kółko po gabinecie Uli. Był bardzo zdenerwowany.
-Jak oni się o tym dowiedzieli? Przecież nie było żadnej prasy na ślubie. Ktoś musiał im to powiedzieć i to jeszcze takie bzdury!- Bardzo irytował się tym artykułem. Ula była oparta o biurko i jakoś próbowała uspokoić swojego chłopaka. Do gabinetu wszedł Sebastian.
-Czytałem. Myślę, że wiem kto to zrobił. Nie zdziwiłbym się jakby Paulina dała cynk prasie. Specjalnie powiedziała, że teraz jesteś wolny.
-Seba! Ona nie posunęłaby się do czegoś takiego.- Mężczyzna nie sądził, że jego była narzeczona chciałaby w taki sposób się na nim mścić. To dla niej też musiał być wielki wstyd.
-A pamiętasz rozmowę w konferencyjnej? A ta sytuacja na korytarzu? Powiedziała, że pożałujecie.- Marek skarcił go wzrokiem. Ula spoglądała się na obu panów, zaskoczona. Zmarszczyła brwi. Nie rozumiała o co konkretnie chodzi blondynowi. Czyżby Marek nie powiedział jej o czymś?
-O co tu chodzi?- Zapytała się niepewnie. Bała się jego odpowiedzi. Po wczorajszym spotkaniu myślała, że w końcu wszystko się dobrze ułoży. Jednak prawda była inna.
-Dzięki Seba.- Podszedł do niego i wyprowadził go za drzwi. Później stanął naprzeciwko swojej dziewczyny. Próbował zebrać myśli i jakoś jej wytłumaczyć całe zajście.
- Ula tak się tym wszystkim martwiłaś, nie chciałem cię jeszcze bardziej stresować. I tak byłaś podenerwowana tą kolacją. Rozmawiałem z Paulą w konferencyjnej. Chciała mi wszystko wybaczyć i wrócić do mnie. Jakby nigdy nic się nie wydarzyło. Byłem wtedy w szoku. Gdy jej powiedziałem, że cię kocham to bardzo się wkurzyła. Wtedy z jej ust wypłynęły słowa, że pożałujemy tego. Później to samo powiedziała Sebie, gdy zobaczyła nas całujących się na korytarzu.- Dziewczyna odeszła od niego i stanęła przodem do okna. Nie mogła znieść tego, że ktoś może ją, aż tak nienawidzić. Było jej wręcz smutno. Chciałaby jakoś załagodzić tą niezręczną sytuację, ale nie wiedziała jak. Myślała, żeby z nią porozmawiać. Jednak wiedziała, że to nic nie da. Jak nie posłuchała Marka, to jej tym bardziej. Stanął za nią i przytulił ją.
-Żadnych tajemnic, proszę.- Odwróciła się do niego i wtuliła się w niego. W jego ramionach czuła się bardzo bezpieczna.
-Obiecuję. –Stali tak przez kilka minut. Nagle Ula przypomniała sobie o sprawie, którą chciała dziś załatwić.
- W tym wszystkim zapomniałam ci powiedzieć o czymś bardzo ważnym. Od teraz to ty jesteś prezesem.- Marek oderwał się od niej i popatrzył na nią zdumiony- Rozmawiałam z Anią i uzgodniłyśmy, że razem z Maćkiem zajmie się promocją naszej kolekcji w Internecie. Musimy się tym w szczególności zająć, aby kolejna kolekcja trafiła do większej sieci odbiorców.  A ja wrócę na stanowisko twojej asystentki, jeśli oczywiście będziesz chciał.- Uśmiechnęła się do niego słodko. Trochę poprawił jej się humor i na moment zapomniała myśleć o ambasadorce firmy.
-Ale to sobie wymyśliłaś. Oczywiście, że się zgadzam. A tak w ogóle czemu chcesz, abym to ja przejął stanowisko?
-Ponieważ to ty byłeś najlepszym prezesem i moim ulubionym.- Pocałowała go w usta.