środa, 26 sierpnia 2015

Po pokazie FD cześć 7

Witajmy na pokładzie

Nastał ten wielki dzień. Myślałem, że wczoraj spotkam Ulę, ale nie. Los się do mnie uśmiechnął. To dziś zobaczę tę piękną kobietę. Pshemko jest taki głupi, że wierzy w naszą przyjaźń, ale dzięki niemu będę bliżej Ulki. Naiwny projektant-  Podszedł  do stolika, na którym leżały zdjęcia Uli z pokazu. Mógł na nie patrzeć godzinami i wyobrażać sobie ją u jego boku. Czemu musiała mnie tak zauroczyć? Wziął poranny prysznic, wyjął z szafy najlepszą koszulę w kolorze zielonym i czarne spodnie. Musi jakoś wyglądać, gdy zobaczy go Ula. Wypił kawę i wyruszył do siedziby Febo&Dobrzański, tam gdzie umówił się z Pshemko.
                             **************************
Pshemko czekał już przed firmą na Maksymiliana. Dziś się nie spóźnił, jak mógłby się spóźnić na takie spotkanie i to nie z byle kim.
-Cześć Pshemko, możemy już wchodzić?
-Cześć, no to chodźmy.
Pojechali windą na piąte piętro. Daniel ich poinformował, że Ula jest w swoim gabinecie. W sekretariacie była już Viola i Ania.
-O Pshemko, co cię sprowadza w nasze progi? – Viola nie mogła powściągnąć się od zadania tego pytania.
-Poczekaj tutaj, ja tylko muszę Urszuli powiedzieć, że ma gościa.- Pshemko zwrócił się do Maksa i nawet nie zamierzał odpowiedzieć na pytanie Violetty. Dziewczyna się skrzywiła i przywitała się z Maksem. Zaproponowała mu kawę, ale on odmówił.
-Pshemko, stało się coś, że przychodzisz do mnie rano?- zapytała się Ula.
-Czy musi się od razu coś stać?- przeszedł do meritum sprawy- Urszula wie, że Iza weźmie urlop macierzyński, a ja bez Izuni to jak bez prawej ręki.
-Tak wiem, nie myślałam jeszcze nad tą sprawą.
-Proszę nie przerywaj mi.-Kontynuował dalej- Ostatnio bogowie zesłali mi odpowiedź na to pytanie. Mój stary przyjaciel wrócił po latach do Polski. Mieliśmy okazję się wczoraj spotkać. Jest słynnym krawcem i ostatnio pracował jako prezes firmy, która zajmowała się usługami krawieckimi. Zaproponowałem mu miejsce Izabeli. Tylko niech Urszula się nie denerwuje, że podejmuję decyzję za ciebie, ale innej lepszej osoby nie znam. Poprosiłem go, żeby dzisiaj przyszedł na rozmowę kwalifikacyjną. Czy nie masz nic przeciwko ?
-To niech teraz wejdzie, mam chwilkę czasu to przeprowadzę z nim rozmowę. Jeśli się nada to wyślę go do Sebastiana i podpiszą dziś umowę.
-Oj, dziękuję Uleńko.- Podszedł do niej i pocałować ją w dwa policzki.







Wyszedł z jej gabinetu, po chwili wszedł Maks.
-Dzień dobry, Maksymilian Darski –podał jej rękę. Wyszła z biurka i stanęła na przeciwko niego.
-Dzień dobry, Urszula Cieplak- odwzajemniała gest.
O boże, jaka ona jest ładna. W rzeczywistości wygląda jeszcze piękniej. Te ładne dłonie i takie delikatne. Jeszcze to sexowne ciało. Ile on by dał, żeby zobaczyć ją nagą jak go całuje. – ubrana była w białą bluzkę i czarne spodnie. Na szyi miała piękny naszyjnik.

-Proszę. -pokazała mu krzesło, a sama usiadła za biurkiem. Zaczęła zadawać pytania:
-Słyszałam od Pshemko, że szuka pan pracy na miejsce krawca, zgadza się?
-Tak. Pracowałem w dużej firmie, która zajmowała się usługami krawieckimi, ale musiałem odejść i oddać stanowisko młodszym.
- Ma pan CV ?
-Tak , proszę. – podał jej swoją teczkę.
Zadała mu kilka pytań dodatkowych, a gdy chciała już skończyć rozmowę i zaprosić Maksa do Sebastiana , niespodziewanie do gabinetu wszedł Marek.
-Jestem, kochan…-nie dokończył, bo zobaczył gościa. Gdy mężczyzna się odwrócił do niego, od razu go poznał- Maks co ty tu robisz?- był lekko zaskoczony.
-To wy się znacie?- zapytała się Ula.
-Tak, kończyliśmy ten sam kierunek studiów. Byliśmy na jednym roku.-przywitał się z Maksem- Ale mi niespodziankę zrobiłeś.
-Będę od dzisiaj z tobą pracował, jako krawiec Pshemko.
-Ale fajnie, naprawdę się nie spodziewałem, że jeszcze się spotkamy. A czemu wróciłeś do Polski? Jak dobrze pamiętam od razu po studiach wyjechałeś do Londynu. A jak tam twoja siostra Marta?
-Wróciłem do Polski, ponieważ stęskniłem się za ojczyzną i za rodziną. Londyn mi się znudził, chociaż jest tam przepięknie. Założyłem swoją własną firmę, którą przekazałem młodszym pokoleniom, czyli mojej siostrze Marcie. A co u ciebie?
-U mnie wszystko dobrze się układa. Po studiach pomagałem rodzicom prowadzić firmę, gdy mój tata zachorował na serce, przejąłem po nim obowiązki i zostałem prezesem. Teraz Ula jest prezesem, a ja jej pomagam. Fajnie, że będziesz z nami pracował. - Ula przysłuchiwała się ich rozmowie. 
-Właśnie miałam Maksa zaprowadzić do Sebastian na podpisanie umowy. Może ty się tym zajmiesz?- zwróciła się do Marka.
-Oczywiście, nie ma sprawy.
Ula podziękowała Maksowi i wróciła do pracy.
Marek zaprowadził go do kadrowego , gdy podpisali umowę oprowadził go po całej firmie i zaprowadził do pracowni Pshemko.
                                    ************************
Minęła już godzina siedemnasta, a on czekał w samochodzie. Nie martwił się dzisiejszą kolacją. Wiedział, że jego mama przyjmie Anię z otwartymi ramionami. Ona zawsze była dobra.  Gdy zobaczył Anię, od razu wysiadł z samochodu i podszedł do niej.

-Cześć Aniu
-Hej – pocałował ją w usta
-Denerwujesz się tą kolacją?- zapytał, widząc w jej oczach strach.
-Nie. Tak. Nie wiem.
-Kochanie, nie masz się czym martwić, moja mama cię nie ugryzie- roześmiał się, ale jej to nie pomogło – mówię poważnie to bardzo dobra kobieta i na pewno cię zaakceptuje.
-Mam nadzieję.
Wsiedli do samochodu i wyruszyli do Rysiowa. Na chwilę stanęli pod sklepem i Ania kupiła mamie Maćka bombonierkę. Gdy dotarli była bardziej zdenerwowana niż wcześniej. Maciek by dodać jej otuchy złapał ją za rękę.  Gdy weszli do domu Maciek krzyknął:
-Mamo, już jesteśmy.
-Jestem w salonie.
Poszli więc do salonu.
-Mamo, chciałem ci przedstawić moją dziewczynę. To jest Ania Banaszyk. Aniu, a to moja mama Maria.
-Miło mi panią poznać.
-Po prostu Mario, mi również.
Maria od razu polubiła Anię. Kolacja przebiegła pomyślnie. Mama Maćka była oczarowana Anią, która czuła się dobrze w towarzystwie.  O dwudziestej Maciek poszedł po swoje rzeczy, pożegnali się z nią i wyruszali do ich wspólnego mieszkania.
                              *****************************
W firmie dzisiaj nic więcej się nie działo. Marek nie mógł przeszkodzić swojej dziewczynie w pracy, bo jak wiedział woli coś skończyć niż przekładać na później. Chciał najpierw spróbować, gdy próby się nie powiodły to wziął ją na ręce i wyniósł.
-Narobiłeś mi tylko wstydu.
-Oj kochanie, będę robił ci codziennie taki wstyd jak nie będziesz mnie słuchać- roześmiał się.
-Bardzo śmieszne. – wkurzona chciała wsiąść do samochodu, ale drzwi auta były zamknięte, czip trzymał w ręku Marek. Przytulił się do niej od tyłu i zmysłowo wyszeptał do ucha:
-kochanie, nie denerwuj się. Złość piękności szkodzi. Kocham cię.- otworzył samochód i pobiegł szybko na drugą stronę. Nie chciał ryzykować, by jego dziewczyna uderzyła go torebką. Przez całą drogę milczała, udawała złość na Marka, chociaż od razu mu wybaczyła.
-Kochanie już złość przeszła?- położył swoją dłoń na jej ręce. Popatrzyła w jego stronę i tylko się uśmiechnęła. Czyli mi wybaczyła .
Po kilku minutach dojechali już pod dom Uli. Zauważyli samochód Ali i zaparkowali za jej autem. Gdy weszli do domu natknęli się w kuchni jak Józef całuję Alę.


 Przyglądali się im przez chwilę. Ula nie mogła wytrzymać i roześmiała się do Marka.
-To my nie będziemy przeszkadzać- powiedział Marek podniesionym tonem.
- Marek!- Beatka wybiegła z salonu i od razu zawisła na Marku.
-Cześć Beti ,a z siostrą się nie przywitasz? – dziewczynka przytuliła Ulę. Józef z Alicją byli speszeni tym incydentem.
-Jestem głodna. – odezwała się Beatka.
-No właśnie, bo my też z Markiem jesteśmy bardzo głodni.- Marek się zaśmiał.
-Robimy naleśniki.- powiedziała Ala.
-Robimy, tak.- powiedziała Ula sarkastycznie.
-Ula! Widzę, że ci humor dopisuje- odezwał się w końcu Józef .
-Jakoś przed chwilą była bardzo zła. Prawda Ula?- popatrzył na nią Marek i uśmiechnął się pokazując swoje dołeczki.
Później siedli do stołu i zjedli naleśniki. Beatka poszła do łazienki.
-Ula, Marek. Chcielibyśmy z Alą porozmawiać z wami o ważnej sprawie.- nieśmiało powiedział Józef, bał się ich reakcji  na to co zaraz mają usłyszeć.
- Tak? – Ula patrzyła się nie pewnie na swojego tatę.
- Chciałam zrobić twojemu tacie prezent urodzinowy i zaprosiłam go w góry na weekend. Wyjeżdżamy w piątek wieczorem  i w związku z tym mamy do was prośbę.- zaczęła Ala.
-Czy podczas naszej nieobecności zajęlibyście się Beatką i domem? Jasiek jedzie na biwak z Kingą, więc nie będzie go w domu.
-Oczywiście, nie ma sprawy.- uśmiechnęła się Ula- tylko czy nie będzie problemu żeby Marek mógł tu nocować? Nie chcę by jeździł w nocy do domu.
-Tak córeczko, może tu nocować.
Ula się nie spodziewała takiego zwrotu akcji, że zostanie sama w domu z Markiem i Beti. Po kilku minutach Marek zbierał się już do wyjścia. Ula odprowadziła go do samochodu.
-O kurde blaszka. Zapomniałam. My w niedzielę mamy obiad u twoich rodziców, przecież nie weźmiemy ze sobą Beti. – Ula stanęła naprzeciwko Marka.
-Kochanie, coś się wymyśli. Teraz już nie odmówimy Ali i Józefowi. Niech się cieszą swoim szczęściem.
- To może zrobimy tak, że ty pójdziesz do rodziców, a ja z nią zostanę. To będzie najlepsze rozwiązanie.
-Nie Ula. Nie zgadzam się. Pójdziemy tam razem i nawet nie próbuj ze mną dyskutować- uśmiechnął się- zastanowimy się nad tym później. – pocałował ją w usta.

-Kocham cię- wyszeptała
-Też cię kocham. Do jutra- skradł jej jeszcze jednego buziaka i wsiadł do samochodu. Gdy odjechał Ula wróciła do domu.  

11 komentarzy:

  1. Zacznę od tego ,że nie podobają mi się myśli Maksa. U Ali i Józefa miłość kwitnie tak samo u Maćka i Ani. Czy Marek i Ula wkrótce razem zamieszkają? Cieszę się ,że Maria zaakceptowała Ankę. Czekam na cd. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpowiadając na pytanie, mam inną niespodziankę dla Uli i Marka, a o mieszkaniu pomyślę. Postaram się wstać jak najszybciej :)
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  2. Albo ja powinnam cofnąć się do szkoły albo ty zajrzeć do słownika. WIERZY a nie wieży.
    Jeszcze to sexownie ciało. Ile on by dał, żeby zobaczyć ją nagą jak go całuję.
    -Miło mi panią poznać.
    -Po prostu Mario, mi również.- DZIWNE TROCHĘ.
    To tylko to co mnie razi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam za błąd, już poprawiłam. Jeśli chodzi o ten dziwny dialog, to nie rozumiem co cię w nim dziwi.
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
    2. Wychodzi na to ze obie wypowiedzi mówi Mario. A moze byłoby lepiej:
      - milo mi pana poznać.
      - mi panią również. Ale proszę mi mówić poprostu Mario.

      Usuń
  3. Miłość kwitnie ze wszystkich stron. Tylko ten Maks wszystko psuje. Mam nadzieję,że szybko ktoś rozezna się w jego zamiarach i wyleci z FD.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musi być trochę słodyczy w opowiadaniu, nie tylko złe zamiary Maksa. Czy Maks szybko wyleci z firmy? Nie sądzę, ma po swojej stronie mocną osobę, ale wszystkiego dowiesz się w następnych rozdziałach.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Nad tą kwitnącą miłością między Ulą i Markiem zbierają się chyba czarne chmury, bo Maks jest bardzo zdeterminowany i najwyraźniej obrał sobie za cel zdobycie panny Cieplak. Czy mu się uda? Mam nadzieję, że nie.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpowiedź na pytanie w kolejnych rozdziałach ;)
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  5. Kiedy dodasz kolejną część ?

    OdpowiedzUsuń