Witajmy na pokładzie
Nastał ten wielki dzień. Myślałem, że
wczoraj spotkam Ulę, ale nie. Los się do mnie uśmiechnął. To dziś zobaczę tę
piękną kobietę. Pshemko jest taki głupi, że wierzy w naszą przyjaźń, ale dzięki
niemu będę bliżej Ulki. Naiwny projektant-
Podszedł do stolika, na którym leżały zdjęcia Uli z
pokazu. Mógł na nie patrzeć godzinami i wyobrażać sobie ją u jego boku. Czemu musiała mnie tak zauroczyć? Wziął
poranny prysznic, wyjął z szafy najlepszą koszulę w kolorze zielonym i czarne
spodnie. Musi jakoś wyglądać, gdy zobaczy go Ula. Wypił kawę i wyruszył do
siedziby Febo&Dobrzański, tam gdzie umówił się z Pshemko.
**************************
Pshemko
czekał już przed firmą na Maksymiliana. Dziś się nie spóźnił, jak mógłby się
spóźnić na takie spotkanie i to nie z byle kim.
-Cześć
Pshemko, możemy już wchodzić?
-Cześć, no
to chodźmy.
Pojechali windą na
piąte piętro. Daniel ich poinformował, że Ula jest w swoim gabinecie. W
sekretariacie była już Viola i Ania.
-O Pshemko,
co cię sprowadza w nasze progi? – Viola nie mogła powściągnąć się od zadania
tego pytania.
-Poczekaj
tutaj, ja tylko muszę Urszuli powiedzieć, że ma gościa.- Pshemko zwrócił się do
Maksa i nawet nie zamierzał odpowiedzieć na pytanie Violetty. Dziewczyna się
skrzywiła i przywitała się z Maksem. Zaproponowała mu kawę, ale on odmówił.
-Pshemko,
stało się coś, że przychodzisz do mnie rano?- zapytała się Ula.
-Czy musi
się od razu coś stać?- przeszedł do meritum sprawy- Urszula wie, że Iza weźmie urlop macierzyński,
a ja bez Izuni to jak bez prawej ręki.
-Tak wiem,
nie myślałam jeszcze nad tą sprawą.
-Proszę nie
przerywaj mi.-Kontynuował dalej- Ostatnio bogowie zesłali mi odpowiedź na to
pytanie. Mój stary przyjaciel wrócił po latach do Polski. Mieliśmy okazję się
wczoraj spotkać. Jest słynnym krawcem i ostatnio pracował jako prezes firmy,
która zajmowała się usługami krawieckimi. Zaproponowałem mu miejsce
Izabeli. Tylko niech Urszula się nie denerwuje, że podejmuję decyzję za ciebie,
ale innej lepszej osoby nie znam. Poprosiłem go, żeby dzisiaj przyszedł na
rozmowę kwalifikacyjną. Czy nie masz nic przeciwko ?
-To niech teraz wejdzie, mam chwilkę czasu
to przeprowadzę z nim rozmowę. Jeśli się nada to wyślę go do Sebastiana i
podpiszą dziś umowę.
-Oj,
dziękuję Uleńko.- Podszedł do niej i pocałować ją w dwa policzki.
Wyszedł z jej gabinetu, po chwili wszedł Maks.
-Dzień
dobry, Maksymilian Darski –podał jej rękę. Wyszła z biurka i stanęła na
przeciwko niego.
-Dzień
dobry, Urszula Cieplak- odwzajemniała gest.
O boże, jaka ona jest ładna. W
rzeczywistości wygląda jeszcze piękniej. Te ładne dłonie i takie delikatne. Jeszcze to
sexowne ciało. Ile on by dał, żeby zobaczyć ją nagą jak go całuje. – ubrana była w białą bluzkę i czarne
spodnie. Na szyi miała piękny naszyjnik.
-Proszę.
-pokazała mu krzesło, a sama usiadła za biurkiem. Zaczęła zadawać
pytania:
-Słyszałam
od Pshemko, że szuka pan pracy na miejsce krawca, zgadza się?
-Tak.
Pracowałem w dużej firmie, która zajmowała się usługami krawieckimi, ale
musiałem odejść i oddać stanowisko młodszym.
- Ma pan CV
?
-Tak ,
proszę. – podał jej swoją teczkę.
Zadała mu
kilka pytań dodatkowych, a gdy chciała już skończyć rozmowę i zaprosić Maksa do
Sebastiana , niespodziewanie do gabinetu wszedł Marek.
-Jestem,
kochan…-nie dokończył, bo zobaczył gościa. Gdy mężczyzna się odwrócił do niego, od razu go poznał- Maks co ty tu robisz?- był lekko
zaskoczony.
-To wy się
znacie?- zapytała się Ula.
-Tak, kończyliśmy ten sam kierunek studiów. Byliśmy na jednym roku.-przywitał się z Maksem- Ale mi
niespodziankę zrobiłeś.
-Będę od
dzisiaj z tobą pracował, jako krawiec Pshemko.
-Ale fajnie,
naprawdę się nie spodziewałem, że jeszcze się spotkamy. A czemu wróciłeś do
Polski? Jak dobrze pamiętam od razu po studiach wyjechałeś do Londynu. A jak
tam twoja siostra Marta?
-Wróciłem do
Polski, ponieważ stęskniłem się za ojczyzną i za rodziną. Londyn mi się
znudził, chociaż jest tam przepięknie. Założyłem swoją własną firmę, którą
przekazałem młodszym pokoleniom, czyli mojej siostrze Marcie. A co u ciebie?
-U mnie
wszystko dobrze się układa. Po studiach pomagałem rodzicom prowadzić firmę, gdy
mój tata zachorował na serce, przejąłem po nim obowiązki i zostałem prezesem.
Teraz Ula jest prezesem, a ja jej pomagam. Fajnie, że będziesz z nami pracował. - Ula przysłuchiwała się ich rozmowie.
-Właśnie
miałam Maksa zaprowadzić do Sebastian na podpisanie umowy. Może ty się tym
zajmiesz?- zwróciła się do Marka.
-Oczywiście,
nie ma sprawy.
Ula
podziękowała Maksowi i wróciła do pracy.
Marek
zaprowadził go do kadrowego , gdy podpisali umowę oprowadził go po całej firmie
i zaprowadził do pracowni Pshemko.
************************
Minęła już
godzina siedemnasta, a on czekał w samochodzie. Nie martwił się dzisiejszą
kolacją. Wiedział, że jego mama przyjmie Anię z otwartymi ramionami. Ona zawsze
była dobra. Gdy zobaczył Anię, od razu
wysiadł z samochodu i podszedł do niej.
-Cześć Aniu
-Hej –
pocałował ją w usta
-Denerwujesz
się tą kolacją?- zapytał, widząc w jej oczach strach.
-Nie. Tak.
Nie wiem.
-Kochanie,
nie masz się czym martwić, moja mama cię nie ugryzie- roześmiał się, ale jej to
nie pomogło – mówię poważnie to bardzo dobra kobieta i na pewno cię
zaakceptuje.
-Mam
nadzieję.
Wsiedli do
samochodu i wyruszyli do Rysiowa. Na chwilę stanęli pod sklepem i Ania kupiła
mamie Maćka bombonierkę. Gdy dotarli była bardziej zdenerwowana niż wcześniej.
Maciek by dodać jej otuchy złapał ją za rękę. Gdy weszli do domu Maciek krzyknął:
-Mamo, już
jesteśmy.
-Jestem w
salonie.
Poszli więc do salonu.
Poszli więc do salonu.
-Mamo,
chciałem ci przedstawić moją dziewczynę. To jest Ania Banaszyk. Aniu, a to moja mama Maria.
-Miło mi
panią poznać.
-Po prostu
Mario, mi również.
Maria od
razu polubiła Anię. Kolacja przebiegła pomyślnie. Mama Maćka była oczarowana
Anią, która czuła się dobrze w towarzystwie.
O dwudziestej Maciek poszedł po swoje rzeczy, pożegnali się z nią
i wyruszali do ich wspólnego mieszkania.
*****************************
W firmie
dzisiaj nic więcej się nie działo. Marek nie mógł przeszkodzić swojej dziewczynie w pracy, bo jak wiedział woli coś skończyć niż przekładać na później. Chciał najpierw spróbować, gdy próby się nie powiodły to wziął ją na ręce i wyniósł.
-Narobiłeś mi tylko wstydu.
-Oj
kochanie, będę robił ci codziennie taki wstyd jak nie będziesz mnie słuchać-
roześmiał się.
-Bardzo
śmieszne. – wkurzona chciała wsiąść do samochodu, ale drzwi
auta były zamknięte, czip trzymał w ręku Marek. Przytulił się do niej od tyłu i
zmysłowo wyszeptał do ucha:
-kochanie, nie denerwuj się. Złość piękności szkodzi. Kocham cię.-
otworzył samochód i pobiegł szybko na drugą stronę. Nie chciał ryzykować, by
jego dziewczyna uderzyła go torebką. Przez całą drogę milczała, udawała złość
na Marka, chociaż od razu mu wybaczyła.
-Kochanie już złość przeszła?- położył swoją dłoń na jej ręce.
Popatrzyła w jego stronę i tylko się uśmiechnęła. Czyli mi wybaczyła .
Po kilku minutach dojechali już pod dom Uli. Zauważyli samochód Ali i
zaparkowali za jej autem. Gdy weszli do domu natknęli się w kuchni jak Józef
całuję Alę.
Przyglądali się im przez chwilę. Ula nie mogła wytrzymać i roześmiała
się do Marka.
-To my nie będziemy przeszkadzać- powiedział Marek podniesionym tonem.
- Marek!- Beatka wybiegła z salonu i od razu zawisła na Marku.
-Cześć Beti ,a z siostrą się nie przywitasz? – dziewczynka przytuliła Ulę.
Józef z Alicją byli speszeni tym incydentem.
-Jestem głodna. – odezwała się Beatka.
-No właśnie, bo my też z Markiem jesteśmy bardzo głodni.- Marek się
zaśmiał.
-Robimy naleśniki.- powiedziała Ala.
-Robimy, tak.- powiedziała Ula sarkastycznie.
-Ula! Widzę, że ci humor dopisuje- odezwał się w końcu Józef .
-Jakoś przed chwilą była bardzo zła. Prawda Ula?- popatrzył na nią Marek
i uśmiechnął się pokazując swoje dołeczki.
Później siedli do stołu i zjedli naleśniki. Beatka poszła do łazienki.
-Ula, Marek. Chcielibyśmy z Alą porozmawiać z wami o ważnej sprawie.-
nieśmiało powiedział Józef, bał się ich reakcji
na to co zaraz mają usłyszeć.
- Tak? – Ula patrzyła się nie pewnie na swojego tatę.
- Chciałam zrobić twojemu tacie prezent urodzinowy i zaprosiłam go w góry
na weekend. Wyjeżdżamy w piątek wieczorem
i w związku z tym mamy do was prośbę.- zaczęła Ala.
-Czy podczas naszej nieobecności zajęlibyście się Beatką i domem? Jasiek
jedzie na biwak z Kingą, więc nie będzie go w domu.
-Oczywiście, nie ma sprawy.- uśmiechnęła się Ula- tylko czy nie będzie
problemu żeby Marek mógł tu nocować? Nie chcę by jeździł w nocy do domu.
-Tak córeczko, może tu nocować.
Ula się nie spodziewała takiego zwrotu akcji, że zostanie sama w domu z
Markiem i Beti. Po kilku minutach Marek zbierał się już do wyjścia. Ula
odprowadziła go do samochodu.
-O kurde blaszka. Zapomniałam. My w niedzielę mamy obiad u twoich
rodziców, przecież nie weźmiemy ze sobą Beti. – Ula stanęła naprzeciwko Marka.
-Kochanie, coś się wymyśli. Teraz już nie odmówimy Ali i Józefowi. Niech
się cieszą swoim szczęściem.
- To może zrobimy tak, że ty pójdziesz do rodziców, a ja z nią zostanę. To
będzie najlepsze rozwiązanie.
-Nie Ula. Nie zgadzam się. Pójdziemy tam razem i nawet nie próbuj ze mną
dyskutować- uśmiechnął się- zastanowimy się nad tym później. – pocałował ją w
usta.
-Kocham cię- wyszeptała
-Też cię kocham. Do jutra- skradł jej jeszcze jednego buziaka i wsiadł do samochodu. Gdy odjechał Ula wróciła do domu.
MEGA!!!
OdpowiedzUsuńZacznę od tego ,że nie podobają mi się myśli Maksa. U Ali i Józefa miłość kwitnie tak samo u Maćka i Ani. Czy Marek i Ula wkrótce razem zamieszkają? Cieszę się ,że Maria zaakceptowała Ankę. Czekam na cd. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOdpowiadając na pytanie, mam inną niespodziankę dla Uli i Marka, a o mieszkaniu pomyślę. Postaram się wstać jak najszybciej :)
UsuńPozdrawiam:)
Albo ja powinnam cofnąć się do szkoły albo ty zajrzeć do słownika. WIERZY a nie wieży.
OdpowiedzUsuńJeszcze to sexownie ciało. Ile on by dał, żeby zobaczyć ją nagą jak go całuję.
-Miło mi panią poznać.
-Po prostu Mario, mi również.- DZIWNE TROCHĘ.
To tylko to co mnie razi.
Przepraszam za błąd, już poprawiłam. Jeśli chodzi o ten dziwny dialog, to nie rozumiem co cię w nim dziwi.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Wychodzi na to ze obie wypowiedzi mówi Mario. A moze byłoby lepiej:
Usuń- milo mi pana poznać.
- mi panią również. Ale proszę mi mówić poprostu Mario.
Miłość kwitnie ze wszystkich stron. Tylko ten Maks wszystko psuje. Mam nadzieję,że szybko ktoś rozezna się w jego zamiarach i wyleci z FD.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło.
Musi być trochę słodyczy w opowiadaniu, nie tylko złe zamiary Maksa. Czy Maks szybko wyleci z firmy? Nie sądzę, ma po swojej stronie mocną osobę, ale wszystkiego dowiesz się w następnych rozdziałach.
UsuńPozdrawiam :)
Nad tą kwitnącą miłością między Ulą i Markiem zbierają się chyba czarne chmury, bo Maks jest bardzo zdeterminowany i najwyraźniej obrał sobie za cel zdobycie panny Cieplak. Czy mu się uda? Mam nadzieję, że nie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :)
Odpowiedź na pytanie w kolejnych rozdziałach ;)
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Kiedy dodasz kolejną część ?
OdpowiedzUsuń