piątek, 5 stycznia 2018

Miniaturka urodzinowa

Witajcie kochani. Dziś jest ten wyjątkowy dzień. Moje osiemnaste urodziny. Dlatego mam dla was niespodziankę- oto ta mini. Chciałabym podziękować osobom, które pomagały mi przy tym dziele. Małgosiu- końcówka miniaturki musiała być idealna i dzięki tobie się stała. Wspierasz mnie od samego początku i zawsze wierzyłaś we mnie.
Julitko- jak to pięknie ujęłaś. Dodałaś pięć groszy od siebie. 
A największe podziękowania składam wam. Dzięki wam jestem tu. Odwiedzacie mojego bloga i czytacie. Założyłam go mając piętnaście lat. Jeszcze  nie wiedziałam, że odniosę taki sukces. Obiecuję, że was w tym roku również nie zawiodę.  Następny post już będzie kontynuacja opowiadania, bo ostatnio na blogu lądują same miniaturki. Buziaki i pozdrawiam :) A i uwielbiam was ♥


Od zawsze uważałam, że miłość to najpiękniejsze uczucie dwojga ludzi. Gdy na swojej drodze spotkałam przystojnego bruneta o niebieskich oczach jak góra lodowa poczułam coś wyjątkowego. Tak jakbym miała motyle w brzuchu. Te urocze dołeczki w policzkach i jego podniecający głos. Ideał w postaci Marka Dobrzańskiego.Mój tatuś miał racje. Ani się nie obejrzałam i się zakochałam, i narzeczonego znalazłam. Długą drogę przebyliśmy, aby być razem. Pokonaliśmy najgorsze przeszkody. Zanim wyznał mi miłość myślałam, że to jest bajka o Bałwanku i Piecyku. Teraz mogę powiedzieć, że to raczej o Kopciuszku i pięknym Królewiczu. Zamiast się roztopić byłam narzeczoną młodego i atrakcyjnego Dobrzańskiego. Jakby wyglądało moje życie gdyby go nie było? Nawet nie umiałam sobie tego wyobrazić. To był jedyny facet, o którym śniłam po nocach. A w dzień mogłam mu się godzinami przyglądać. Bez niego nie potrafiłam oddychać, a co tu mówić o moim życiu codziennym? Dla mnie zmienił dotychczasowe nawyki. Zostawił Paulinę, skończył z wszystkimi kochankami. Czy nie każda kobieta marzy o takim wspaniałym mężczyźnie? Takim inteligentnym, szczerym, uroczym i wspaniałym? Czyż nie mam szczęścia? Teraz wiem, że warto, a nawet trzeba walczyć o tą jedyną, niepowtarzalną miłość. Bo spotykamy ją tylko jeden raz. I jak to wykorzystamy, zależy wyłącznie od nas. Teraz szłam właśnie sobie ulicą, uśmiechając się do każdego przechodnia. Uwielbiałam takie lato. Słoneczko świeciło, było ponad dwadzieścia stopni. Wybiła godzina piętnasta, pora obiadowa. Ludzie zabiegani mijali mnie. Zapewne mieli jakieś ważne spotkania. Niektórzy spacerowali sobie spokojnie. A ja wzięłam tydzień wolnego w pracy i chodziłam po pięknym mieście jak Warszawa. W rękach trzymałam zakupy. Wyglądałam na bardzo szczęśliwą kobietę i tak się czułam. Pewnym krokiem omijałam te wszystkie butiki, kwiaciarnie, sklepy z ubraniami, aż zobaczyłam pewną kawiarnie. Hmm, z daleka wydawała się nawet przytulna. Mały lunch nie zaszkodzi. Biegałam dziś wszędzie, a nawet nie pomyślałam, by coś zjeść. Bardzo stresowałam się przed moim ślubem. A kto nie denerwuje się przed takim wielkim dniem? Wszystko musi być dopięte na ostatni guzik. Suknię ślubną Pshemko mi już uszył. Wyglądała perfekcyjnie. Jak to mistrz powiedział? "Marek padnie trupem jak cię zobaczy" .Wolałabym, żeby się nie rozmyślił. Nie, nie, na pewno mnie kocha. Wiem, że to ten jedyny i nasze wesele będzie wyjątkowe. Nie może być inaczej, ponieważ jesteśmy sobie pisani jak powiedziała ta Lumena. Skierowałam się do miejsca,które przykuło moje zainteresowanie. Przez szybę spojrzałam jak wszystko wygląda w środku. Naprawdę mi się tutaj podoba. Jest tak klimatycznie i robi duże wrażenie. Ściany były pomalowane na brązowo. O nie! Moją uwagę zwraciła para siedząca przy stoliku. Nie wierzę w to. Zamknęłam oczy i jeszcze raz spojrzałam. Widok był ten sam. Kurde blaszka. To on!
Mój narzeczony siedział z byłą narzeczoną. Co za ironia. Ja mam chyba jakoś paranoję. Przecież oni nic nie robią. Powinnam mu bardziej ufać, a nie obserwować go. Jednak jakoś nie mogłam odejść. Może tam pójdę i się przywitam? Jeszcze pomyśli, że go śledzę. Ja nie jestem taka jak Paula! Wierze mu i wiem, że nie mógłby mnie zdradzić. Na pokazie tak pięknie mówił. "Wszystkie inne są nie ważne, kiedy ma się tą jedyną". My oboje wiedzieliśmy, że nie chodziło mu o moją suknię ślubną. Tylko o mnie.  Jednak miałam bardzo złe przeczucia. Po prostu tam wejdę i powiem, że jaka miła niespodzianka. Przecież tyle lat był z nią w nieszczęśliwym związku. On nie chce do niej wrócić. Na pewno. Już miałam iść do drzwi, aż nagle się do niej przybliżył. Co on robi? O kurde blaszka! Nie rób tego! Błagam cię. Proszę, nie zostawiaj mnie! Nie możesz! Z moich oczu spłynęła samotna łza. On ją.. o matko. Nie wierzę! Oni się całują. Jak mogłeś? Nienawidzę cię! Dlaczego mi się to przydarzyło? Czemu mnie zdradzasz? To nie może być prawda. Przewidziałam się. Na pewno. Zauważam w tym pocałunku różnicę. Kiedyś jak to robili wyglądało to jak rutyna, szybki buziak i tyle. Ale teraz wyglądało to inaczej. Było w tym uczucie, jakby nic nie udawali. Ten widok spowodował, że czułam ucisk w brzuchu. Czemu ja to muszę przeżywać na nowo? Czy to jakiś koszmar? Wstają od stolika. Nie mogą mnie zobaczyć. Poszłam za róg budynku. Dobrze, że była tam jakaś ścieżka. Wyszli z restauracji, śmiejąc się. Jak cię tylko dorwę, to pożałujesz tego! Popamiętasz mnie! Pocałował ją jeszcze raz, a ona go objęła.

Gdy na chwilę oderwali się od siebie, coś mu powiedziała, ale ja byłam za daleko. Nic nie mogłam usłyszeć. Uśmiechnęła się do niego i dała jeszcze szybkiego buziaka. Później wsiadła do taksówki i odjechała. Stał chwile i przyglądał się odjeżdżającej pani Febo. Już tam miałam iść i wygarnąć mu co o nim myślę. Byłam taka wściekła. Nie spodziewałam się, że znowu potraktuje mnie tak okropnie. Jakbym ja mogła być jakąś zdobyczą albo panienką na kilka nocy. Tak się właśnie teraz czułam.Walczyłam o nas. Chciałam, aby wszystko się dobrze ułożyło. A teraz to wszystko rozpadało się jak domek z kart. Nigdy nie będzie tak samo. Nie wybaczę mu tego. Wyszłam z uliczki i zaczęłam biec w jego stronę. Już tak blisko byłam obok niego, ale nagle zatrzymałam się. Opamiętałam się i odwróciłam. Nie odważyłam się przy wszystkich ludziach wygarnąć mu jakim jest beznadziejnym dupkiem. Jednak postanowiłam sprawdzić, co zrobi dalej. Przechodni patrzyli na mnie zdziwieni. Śmiesznie musiało wyglądać jak biegłam do niego, a później jakby nigdy nic stanęłam tyłem. Zamknęłam oczy i oddychałam spokojnie. Ulka, musisz się uspokoić! Oddychaj spokojnie. Dasz radę. Miałam wielkie szczęście, bo poszedł w drugą stronę i nawet mnie nie spostrzegł. Musiałam trzymać lekką odległość, aby nie odkrył, że idę za nim. Nie chce wpaść, że śledzę już byłego narzeczonego. Tak, to już postanowione. Nie zamierzam wyjść za niego. Po moim martwym trupie! Jakby Violka powiedziała. Nie, nie jest mi dziś do śmiechu. Powolnym krokiem za nim ruszyłam. A co mi tam? Może teraz pojedzie do naszego domu i powie mi cześć kochanie. Ja mu dam kochanie, już nigdy mnie nie zobaczy. Czułam się trochę jak w detektywistycznym filmie. Jestem teraz Sherlockiem Holmesem. Szłam za nim już tak z dziesięć minut. Gdzie on zostawił ten swój samochód? A może idzie gdzieś indziej? Co on kombinuje? Niedługo się dowiem. Zatrzymał się przed hotelem, bo ktoś zawołał jego imię. Kto to jest do cholery? Piękna brunetka się do niego przytuliła, a on ją zakręcił wkoło. Kurde szkoda, że się nie pocałują. I nastaje ten moment. No super, ma kolejną kochankę. Czemu on mnie tak rani? Jedna mu nie wystarczyła to idzie do kolejnej? Pięknie. Czym sobie na to wszystko zasłużyłam? Nawet ładna jest ta dziewczyna. Chuda, elegancko ubrana. A może mi czegoś brakuje i dlatego romansuje z innymi kobietami? Czy ja nie jestem dość atrakcyjna dla niego? Weszłam za nimi, aż do recepcji. Dobrze, że w torbie miałam czasopismo. Mogłam jakoś zakryć twarz. Siadłam na sofie tak blisko, abym mogła usłyszeć ich rozmowę z panią przy ladzie. Udawałam, że czytam bardzo ciekawy artykuł. Tylko, żebym usłyszała ten numer pokoju. Błagam. Numer sto pięć. To tam będziesz ją pieprzyć! Wybrali się do windy, a ja nie chcąc spotkać ich poszłam schodami. Jeszcze tylko muszę się dowiedzieć, które to piętro. Może zapytam się kogoś po drodze. Na szczęście jakaś para udzieliła mi odpowiedzi. No to wybieramy się na drugie piętro. Muszę poznać całą prawdę. Stanęłam przed drzwiami i zastanawiałam się czy powinnam tam wchodzić. Bałam się, co mogę tam zobaczyć. Ciekawość wygrała nad strachem i lekko dotknęłam klamki. Znów mi się udało, bo otworzyłam je bez żadnego problemu. Po cichutku weszłam. Nie mógł mnie nikt usłyszeć. Skradałam się powoli za głosami, które słyszałam. Dotarłam do sypialni i spostrzegłam ich przy oknie/ Jej ręce były na jego szyj, a on ją obejmował w talii.
To już było dla mnie za wiele. Nadal stałam ja wryta i nic nie umiałam zrobić. Rzucił ją na łóżko i przykrył ciałem. Zaczęła jęczeć. Dotykał jej, rozbierał, całował. O matko muszę jak najszybciej stąd iść. Chcę to już zrobić, ale nagle przez przypadek walnęłam nogą w szafę, która stała za mną. O kurcze jak mnie noga boli. Zwracam się w stronę pokoju, widzę jak stoi przede mną Marek. W rozpiętej koszuli. Na jego twarzy widnieje zaskoczona mina moim widokiem. No i co zrobisz wielki casanova? Nawet nie mam ochoty tu już być. Chcę jak najszybciej uciec z tego miejsca, ale mężczyzna łapie mnie za nadgarstki. Co on wyprawia? Nie chce mnie puścić, a to bardzo boli. Czemu chce mnie tutaj zatrzymać? Może jeszcze powie, że nic nie zrobił?
-Proszę, puść mnie.- Jednak nadal mnie trzyma. Próbowałam mu się jakoś wyrwać. Przez ułamek sekundy patrzyłam się błagalnie na kobietę, jednak ona nawet nie zareagowała na to. Wyłącznie się na nas patrzyła i nie miała zamiaru pomóc. Może była w szoku? Nie wie kim jestem? Myślała, że jest jedyną kobietą w jego życiu. Z całych sił próbowałam wyrwać ręce. Udało mi się uwolnić jedną. Położyłam na jego gołym torsie i chciałam go z całych sił odepchnąć od siebie. Znowu miałam szczęście, ponieważ się od niego uwolniłam. Puszcza moją drugą rękę i traci równowagę. Mija sekunda, a on upada i głową uderza o brzeg łóżka. Na podłodze znajduje się krew. Przerażona podchodzę do niego i klękam. Cała się trzęsę. Brunetka się odsuwa i zaczyna krzyczeć. Próbuję sprawdzić czy oddycha. Na krawędzi nadgarstka położyłam dwa palce. 
-On nie żyje!
Zaczęłam głośno krzyczeć. Gwałtownie otworzyłam oczy i usiadłam na łóżku lękliwie rozglądając się dookoła. Oddychałam ciężko nie mogąc się uspokoić, a z moich oczu poleciały łzy. Co się dzieję? Gdzie ja jestem? Ten przerażający krzyk obudził Marka. Popatrzyłam się na niego przerażona. On nieco zdezorientowany spojrzał na mnie i przysunął się bliżej. Próbował mnie przytulić, ale ja go szybko odepchnęłam. On mnie zdradza! Nie mogę z nim być, a przede wszystkim spać.
-Proszę zostaw mnie.- Znalazłam się na drugim końcu łóżka. – Zdradzasz mnie z każdą!
Nadal próbował się do mnie zbliżyć. Dotykał mnie. Błagam tylko mnie nie szarp! Ale tu nigdzie nie ma krwi. On żyje.
- Jestem przy tobie. Nigdy cię nie zdradzę. To tylko zły koszmar. Chodź tu do mnie, proszę.
Przybliżył się do mnie,  a ja wtuliłam się w niego. Bardzo mocno mnie przytulił. Powoli się uspakajałam. Pomalutku wracałam do rzeczywistości. Jednak nie umiałam przestać płakać. Gdy próbowałam zamknąć oczy widziałam tę scenę od nowa. Opowiedziałam ten koszmar z dokładnością. Wszystko po kolej.
- Jesteś całym moim życiem. Nigdy cię nie zdradzę. Zawsze będę przy tobie. Kocham cię z całego serca i nie zostawię cię. Nie umiem żyć bez ciebie. Wczoraj przed Bogiem ślubowałem ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci. I dotrzymam słowa.  –Oderwałam się na chwilkę od niego, by móc spojrzeć w jego oczy. Czy on mógł kłamać?
-Też cię kocham mocno.
Uśmiechnął się do mnie tak uroczo. Ten uśmiech był zarezerwowany tylko dla mnie. Złożył na moich ustach delikatny pocałunek.
-Nawet mogę ci udowodnić, że kocham tylko ciebie-  tak mnie ułożył na łóżku, że leżałam plecami, a on się na mnie położył. Przytulił mnie z całych sił.- Moglibyśmy z tego łóżka nie wychodzić wcale.
-Głuptas.- Tym sposobem mnie rozbawił i spowodował, że przypomniał mi się nasz wypad do spa. Mój pierwszy raz z tym oto wariatem.

12 komentarzy:

  1. Początek tej mini trochę mnie przestraszył. Już myślałam, że Marek rzeczywiście wrócił do swej dawnej narzeczonej. Później to spotkanie w hotelu z kochanką. Już zaczynałam być wręcz wściekła na juniora. I pomyślałam jak on może tak postępować. Aż tu nagle taka niespodzianka to tylko koszmarny sen, który nawiedził Ulę. No i kamień spadł mi z serca. Marek okazał się jej wiernym i już są nawet po ślubie.
    Po raz kolejny nie zwiodłaś.
    Życzę ci udanego startu w dorosłość i niekończącej się weny w tworzeniu nowych opowiadań.
    Pozdrawiam serdecznie
    Julita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula zawsze się bała, że Marek może ją zdradzić. Jednak próbowała mu ufać i wierzyć w niego. Gdy widzi go z byłą narzeczoną jest przerażona. Później jeszcze ta druga kochanka. Jednak to tylko sen i Marek jest wierny jak ślubowałam przed Bogiem.
      Dziękuję za życzenia i pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Aneta, z okazji tej pięknej urodzinowej liczby życzę Ci wszystkiego, co najlepsze i najpiękniejsze. Wkraczasz w dorosłe życie i oby przyniosło Ci jak najmniej przykrych sytuacji i porażek a jak najwięcej powodzenia i pomyślności we wszystkich przedsięwzięciach.
    Miniaturka świetna i umiejętnie wprowadza czytelnika w błąd. Ja podobnie jak Julita pomyślałam, że ciemna strona Marka wzięła górę i że on nie potrafi być wierny jednej kobiecie. Nawet się oburzyłam czytając, że spotkał się z Pauliną i całował ją. Pomyślałam - z każdą, tylko nie z nią. Po tym wszystkim co mu zrobiła i jak go traktowała, on umawia się z nią na schadzkę? A potem jeszcze ta tajemnicza nieznajoma. Nic dziwnego, że dla Uli był to koszmar, w dodatku, a może na szczęście koszmar senny. Czasami ciężko się z tego obudzić, bo jak człowiek się już ocknie, to i tak w jakiś sposób jest zawieszony między snem a jawą. Marek jest obok i uspokaja wyciszając w Uli emocje. Nie zdradza jej i kocha.
    Kolejna bardzo udana mini. Ja nie poczuwam się tutaj do zbierania jakichś pochwał, bo nic takiego nie zrobiłam. Było wprawdzie trochę sugestii, ale jednak napisałaś wszystko sama i tak jest najlepiej. Teraz z niecierpliwością czekam na kontynuację opowiadania.
    Pozdrawiam serdecznie i życzę pięknych urodzin. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za piękne życzenia.
      Ostatnio oglądałam ten odcinek, co Paulina miała koszmar i postanowiłam spróbować zrobić to samo. Tylko tutaj główną postacią była Ula. Ciekawie by wyglądało, gdyby Marek po rozstaniu zatęsknił za Pauliną i chciał do niej wrócić, tylko ona dałaby mu kosza. Haha. Dobrze, że wszystko się wyjaśnia i okazuje się to wszystko snem. Ula i Marek mogą dalej spać spokojnie :D
      Gdyby nie twoje rady nie wiem czy dalej bym pisała. A nadal tu jestem. Sama się dziwię, że udało mi się to wszystko napisać. Kiedyś nie byłam dobra w pisaniu. Nie lubiłam tego nawet, a teraz sprawia mi to wielką przyjemność i frajdę.
      Za tydzień ciąg dalszy opowiadania i coraz ciekawiej się będzie robić. Do akcji wkroczy nowy bohater, a to już niedługo.
      Pozdrawiam i dziękuję za miłe słowa :)

      Usuń
  3. Najlepszego Aneta z okazji urodzin.
    Ja od początku czułam, że to nie dzieje się naprawdę. Za dużo tych spotkań jak na jeden dzień. Nawet jak na Marka. A naprowadziło mnie chyba to że Ula nie posunęłaby się do metod Pauliny i nie śledziłaby tylko ujawniła się od razu.
    Ja sama też miewam czasami takie realne sny i później budzę się z ulgą albo z rozczarowaniem, że był to tylko sen.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Twoje przeczucia były słuszne. A że to nie działo się na prawdę musiałam opisać zachowaniem Uli- która nie posunęłaby się do czegoś takiego.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Fundować nam coś takiego. Nieładnie. Chociaż ja od początku myślałam że to musi być tylko sen Uli to i tak niełatwo się mi to czytało. Końcówka zdecydowanie najlepsza. :-D
    Wszystkiego najlepszego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj nie ładnie byłoby, gdy to jednak nie był sen.
      Dziękuję za życzenia :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  5. Zafundowałaś jazdę bez trzymanki. Już uwierzyłam ,że Marek to jednak łajdak i ostatnia szuja i powrócił do starych nawyków zdradzając z tą różnicą ,iż teraz jest z Ulką,ale na szczęście był to tylko senny koszmar.
    Ps.Trochę spóźnione życzenia.
    Trafnych wyborów,spełnienia marzeń,uśmiechu, miłości,szczęścia, zdrowia i wszelkiej pomyślności z okazji urodzin.
    Pozdrawiam serdecznie :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oto mi chodziło, chciałam wprowadzić czytelników w błąd. Że to niby z Marka taki babiarz. A tu jednak upieczony małżonek, który kocha swoją żonę i nie ma zamiaru jej zdradzać nigdy.
      Dziękuję za życzona :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój blog jest po to by go czytać, a nie się promować :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń