Niespodziewane
spotkanie
W
poniedziałkowy poranek pod dom Uli podjechał szary samochód marki Mitsubishi
Pajero. Za kierownicą siedział Marek, a na miejscu pasażera Ula. Marek miał na
sobie czarny garnitur ,białą koszule i ciemno-niebieski krawat , a Ula
pomarańczową bluzkę z tygrysem i długą ,zieloną spódnice sięgająca jej do
kostek. Włosy miała spięte w końskie ogon. Szczęśliwi z udanego wyjazdu
wysiedli z samochodu. Marek wziął z bagażnika rzeczy Uli i poszli do domu. Gdy
weszli od razu podbiegła do nich Beatka krzycząc:
-Ula! Marek!
-Cześć Beti – odpowiedziała Ula i przytuliła się do siostry.
-Cześć- powiedział
Marek i przybił z dziewczynką piątkę . W tym samym momencie z kuchni wyszedł
Józef.
-Witajcie dzieci- pocałował swoją córkę w
policzek i przywitał się z Markiem
- Weekend
musiał się udać , bo Ulka ,aż promienieje- powiedział Jasiek , stojący w progu.
-Jasiek! - odezwał się Józef
-Oczywiście ,że się udał- powiedział Marek i
zwrócił się do Uli -Zaniosę Ci torbę do pokoju.
-Dobrze ,ja muszę się przebrać
do pracy.
Marek
poszedł z torbą do pokoju Uli.
-Nie zjecie z nami śniadania?- zapytał się
Józef.
-Nie , jedliśmy już u Marka.
Marek wrócił
z pokoju i poszedł z Józefem do kuchni ,a Ula szybko wzięła z swojego pokoju
ubrania i poszła do łazienki. Po 15minutach była już gotowa. Miała na sobie
białą koszule, granatowe spodnie ,szary żakiet, czarne buty na obcasach i
naszyjnik z sercem . Włosy ułożyła na lewy bok. Gdy weszła do kuchni zobaczyła
całą swoją rodzinę z Markiem , którzy siedzieli przy stole i śmiali się. Uli
bardzo spodobał się ten widok. Była najszczęśliwsza.
-Jestem już
gotowa.
-To możemy
już jechać-po chwili powiedział Marek.
-Aa tato dziś z Markiem jedziemy na kolację do
koleżanki na dziewiętnastą, więc wrócę z Markiem do domu po pracy się przebrać
i jedziemy na kolację.
-Dobrze.-
powiedział Józef.
Pożegnali
się i wyszli na zewnątrz. Marek objął ją w taki i wyszeptał do ucha:
-wyglądasz cudnie.
Ula się
uśmiechnęła i pocałowała go w usta. O równej ósmej weszli do biura. Przywitali
się z panem Władkiem i weszli do windy. Marek wcisnął guzik numer pięć. Gdy
wysiedli z windy , na recepcji był już Daniel , segregował jakieś papiery. Podeszli
do niego.
- Cześć
Daniel, jest jakaś poranna poczta? -spytała się Ula
-Ania już wzięła.
-Dzięki.
-No ,no. Wiedzę ,że ktoś tu pracuje
intensywnie od samego rana.- odezwała się pierwsza Ula
-O ,Ula - powiedziała
Ania
Maciek się
szybko odwrócił i tylko powiedział
-Hej.
-To my może
nie będziemy przeszkadzać .
-Nie ,Marek.
Nie przeszkadzacie nam- Ania powiedziała
-Daniel
powiedział ,że wzięłaś poranną pocztę
-Proszę-
dała Ania kilka listów Uli
-Mam jeszcze
jedną do ciebie prośbę, czy mogłabyś skołować nam jeden fotel dla Marka ,
będziemy na razie razem pracować w moim biurze.
-Dobrze.
-A Violetty jeszcze nie ma? -pokazała puste
biurko.
-Nie-
powiedziała Ania.
Ula z
Markiem weszli do gabinetu. Po chwili ktoś zapukał do ich gabinetu. Siedzieli
wtuleni w siebie. Ula szybko odskoczyła od Marka i powiedziała
-Proszę .
Drzwi się
otworzyły i stanęła w nim Dorota.
-Ula ,czy
możemy porozmawiać?
-Oczywiście,
zapraszam. - Pokazała dziewczynie miejsce na kanapie. Posłusznie usiadła
-Chciałam Ci osobiście wręczyć wymówienie z
pracy. - Podała Uli Kartkę
- A można wiedzieć czemu od nas odchodzisz?
- Moja mama ciężko ostatnio choruje i muszę
pomoc tacie w opiece, a że mieszają w Katowicach nie mam jak przyjeżdżać do
pracy.
-Dobrze , tylko to podpisze i jesteś wolna.
-Dziękuje, wezmę
dziś swoje rzeczy i wyjdę normalnie o 17. Ula podała papieru i Dorota wyszła.
W tym samym czasie.
Do domu mody Febo&Dobrzański skierował się
przystojny mężczyzna z kobietą u boku. Przywitali się z panem Władkiem i
wsiedli do windy. Pojechali na piąte piętro. Od razu poszli do
sekretariatu pani prezes. Nie było nikogo ,więc skierowali się do Uli.
Mężczyzna zapukał do drzwi, usłyszawszy proszę, otworzył drzwi i przepuścił
dziewczynę.
-Dzień
dobry- dziewczyna powiedziała nie pewnie.
Za biurkiem
siedziała Ula ,a Marek stał koło niej.
-Część Ulka. O Marek ,cześć. -powiedział
mężczyzna.
-Adam , część- powiedziała Ula. Marek był
zszokowany nową towarzyszką. Była bardzo ładna. Miała ładne zielone oczy, co
Marek zauważył od razu. Rude włosy dodawały jej blasku. Do tego miała ładny
uśmiech. Ubrana była w krótką ,białą sukienkę, pokazując swoje atuty ,czyli
długie nogi. Na ramionach miała różowy żakiet. Czerwone szpilki dodawały jej
kobiecość. Po chwili Marek skartował się tymi myślami , mam przecież Ulkę i to
ją kocham.
-Chciałem
wam przedstawić moją dziewczynę. Roksana Kamińska to jest Marek Dobrzański. Marek
pocałował kobietę w rękę.
-Miło mi cię poznać-powiedział Marek
-Mi również-
odwzajemniła uśmiech.
-A to jest Ula Cieplak. Moja szefowa
-Bardzo miło
mi panią poznać. Dużo o pani słyszałam. - powiedziała Roksana .
-Mi również
miło poznać. Proszę zwracać się do mnie Ula
-Dobrze.
- Uleńko, mam do ciebie prośbę.- odezwał się w
końcu Adam.
-Tak?
- Roksana
ostatnio szuka pracy, czy nie
znalazła się dla niej jakąś praca , tutaj?
- W ostatniej pracy byłam dyrektorem
finansowym , dobrze znam się na finansach. - powiedziała Roksana
- Właśnie
przed chwilą zwolniła się posada sekretarki dyrektora finansowego , jeśli była
byś oczywiście zainteresowana, to przynieść jutro CV do działu kadrowego. Adam
ci pokaże gdzie to jest. Sebastian, nasz kadrowy przygotuje dla ciebie umowę.
-Dziękuje, Uleńko , jesteś kochana- powiedział
Adam i zaczął całował Ule w oba policzki.
-Nie ma sprawy ,Adam
- Ja też
dziękuje- powiedziała Roksana.
-Naprawdę , nie ma sprawy.
Po chwili Adam z Roksanom opuścili gabinet
Uli.
-Nie
myślałem , że Adam znajdzie na szkoleniu we Włoszech dziewczynę- pierwszy
odezwał się Marek
- Też jestem
zdziwiona.
- Miłość
kwitnie w naszej firmie.
-A jak mówisz już o naszej firmie to trzeba wsiąść
się do pracy.
-Ty mój pracoholiku- uśmiechnął się i
pocałował Ule w usta.
Właśnie w tym momencie musiał im ktoś
przeszkodzić wchodząc do gabinetu.
-O ,
przepraszam- zapowiedziała zakłopotana Ania.
- Wchodź,
nic się nie stało.
- Jest już fotel dla Marka , mogą wejść ?
-Oczywiście-
powiedzieli jednocześnie.
We trójkę
wyszli z gabinetu ,a mężczyzna wszedł z fotelem.
-O Ula ,Marek już jesteście.- odezwała się Viola.
- Tak ,
jesteśmy- powiedział Marek.
- Dziękuje
,że przyjęliście zaproszenie, tak się cieszę ,że przyjdźcie.
- Nie wiedziałam Viola, że umiesz gotować. – powiedziała
Ula
- Dacie wiarę? Ostatnio zainteresowałam się
grecką kuchnią i postanowiłam zrobić kolację po grecku.
-Naprawdę? -
Powiedział Marek.
Oby dwoje
byli zszokowani tym co przed chwilą usłyszeli.
- Co wy z
nieba spadliście, takie macie miny.
- Nie , Viola nie spadliśmy, tylko jesteśmy
ciekawi tej kolacji - wybrnęła z tej sytuacji jakoś Ula.
- Ja też nie
mogę się doczekać- odpowiedział Marek sarkastycznie.
- Możecie
już wejść- powiedziała Ania
Weszli razem
do gabinetu.
-Myślisz ,że to będzie jadalne?- spytał się
Marek
-Mam nadzieję ,że nie chce nas otruć- roześmiali
się
-Aż się boję.
-Damy radę. A teraz weźmy się za pracę. To ja
zajmę się finansami ,a ty możesz promocją i reklamą.
-Dobrze
szefowo.
Praca szła
im szybko, a do kolacji było coraz mniej czasu...
Super Blog.Mega brakuje serialu,dlatego ciesze się,ze powstał blog!!
OdpowiedzUsuńTez brakuje mi strasznie serialu. Tez się cieszę i zapraszam na nowe rozdziały ;)
UsuńPozdrawiam :)
Opowiadanir swietne czekam na nexta
OdpowiedzUsuńNo dobra będę wredna. Za dużo dialogów jak dla mnie. Męczy mnie to. Można było to dać w formie opisu albo zredukować niektóre albo bohaterowie mogliby wypowiadać dłuższa kwestię.Teraz jestem w pracy i nie mogę podać ci jak mogłoby być, ale jeśli znajdę czas popołudniu to odezwę się.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
PS Jak Marek i Roksana będą mieć romans to chyba koniec z czytaniem (:
Nawet w sekundzie nie pomyślałam, aby Marek miał romans. Tyle przeszedł, by być z Ulą. Nie mógłby popełnić takie błędu, w którym straciły Ulę .
Usuńpozdrawiam :)
Roksana i Marek? To się nie uda.Każda z czytelniczek czeka na zaręczyny, ślub i dzieci a nie na kolejny romans Marka. Chyba nie zrobisz nam tego. Nie zdziwię się jak z Roksaną będzie mieć coś Dobrzańska wspolnego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Roksana to pozytywna osoba. Romansu nie planowałam, bo to byłoby bez sensu.
Usuńpozdrawiam :)
Hmmm...trochę błędów i literówek. Staraj sie czytać kilka razy część i wyłapywać szkopuły.
OdpowiedzUsuńSukienka nie dodawała kobiecość tylko kobiecości :)
Marek jak zwykle pies na baby. Koneser piekna sie znalazł. Czytając zastanawiałam się po co Adam przyprowadza swoja dziewczynę do Uli, pozniej to wytłumaczyłaś.
Fajny pomysł na opowiadanie :)
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam jutro na mojego bloga Andziok
Czytam twojego bloga już od dłuższego czasu , bardzo mi się podoba :) Też pozdrawiam :)
UsuńNadal nie wiem dokąd to zmierza. Nie widzę jakby celu, czy zamierzenia. Przez trzy rozdziały w zasadzie jest totalna stagnacja. Nie ma rozwinięcia żadnej akcji, która mogłaby porwać i zaciekawić. Może domagam się zbyt szybko tego wszystkiego, ale trzy rozdziały to dość, żeby zaczęło się coś dziać. Pisałam już pod pierwszym rozdziałem, że opowiadanie powinno mieć trochę opisów, a nie wyłącznie dialogów, bo wtedy nie jest opowiadaniem, ale wymianą zdań. Tymczasem cała ta część poza kilkoma zdaniami na początku jest jednym wielkim dialogiem, jest jak odbijanie piłeczki tenisowej. On coś mówi, po nim ona coś mówi i znowu on coś mówi i tak bez końca. To nie jest właściwy kierunek, bo Ty nie opowiadasz, nie opisujesz, ale serwujesz taką trochę beznamiętną rozmowę właściwie o niczym.
OdpowiedzUsuńSporo błędów.
- Gdy weszli od razu podbiegła do nich Beatka , krzycząc:
-Ula , Marek. - skoro krzyczała to powinien być wykrzyknik. Zupełnie przypadkowo stawiasz też przecinki. One zawsze mają być tuż po wyrazie bez żadnej spacji. Np:...Beatka , krzycząc - tu w ogóle nie powinno być przecinka.
- Aa tato dziś z Markiem jedziemy na kolację do koleżanki na dziewiętnastą, więc wrócę z Markiem do domu po pracy się przebrać i jedziemy na kolację. - Nadużycie zwrotu: jedziemy na kolację
- Marek wcisnął guzik nr. pięć - nie używamy w opowiadaniach skrótów. Powinno być "numer pięć". Nie wszędzie piszesz liczebniki słownie, a powinny być napisane słownie.
- Słowa np: Ule, Dorote, wezme, powinny się kończyć literą "ę"
- Do domu mody Febo&Dobrzański skierował się przystojny mężczyzna z kobietą u boku. Przywitali się z panem Władkiem i wsiedli do windy. Pojechali na piąte piętro. Od razu skierowali się do sekretariatu pani prezes. Nie było nikogo ,więc skierowali się do Uli. - Nadużycie słowa "skierować". W tak krótkim fragmencie występuje aż trzy razy. Są przecież synonimy.
- Była strasznie ładna.- "Strasznie" i "ładna" to dwa słowa, które wykluczają się nawzajem. Strasznie, czyli koszmarnie. Koszmarnie ładna? Nie można użyć takiego sformułowania.
- Nie wiedział(am) Viola, że umiesz gotować. – powiedziała Ula - tego zdania chyba nie muszę komentować.
I jeszcze na koniec. Nie wiem, czy mi coś umknęło, ale odkąd Adaś Turek (o ile oczywiście jest to Turek) pozostaje w takich zażyłych stosunkach z Ulą i Markiem? Nic o tym chyba wcześniej nie wspominałaś.
Uff. Dużo tego. Mam nadzieję, że jednak rozdział czwarty wniesie trochę życia w to opowiadanie i już na niego czekam. Pozdrawiam. :)
Ula jako bardzo współczujące dziewczyna nue powinna zgadzać się na wypowiedzenie a np zaproponować urlop płatny lub coś. Ta nowa dziewczynę Adama (ale jakiego nie pisalas) to zatrudnić w formie zastępstwa za Dorotę.
OdpowiedzUsuńSkąd masz zdjęcie bo wiesz jedli nawet z neta i to nie osoba publiczna to możesz narobić sobie problemów za dalsze udostępnianie.
Po za tym super ze dodała opisy ubrań - wkoncu to FeboDobrzanski. Jeszcze opis miejsc pamiętaj będzie super. Rozejrzyj die w blogach o podobnej tematyce lub w książkach jsk są opisy różne.
Oby tak dalej.
Pięknie. Ogólnie podoba mi sie
Właśnie miałam problem z dialogiem z Dorotą i poszłam łatwiejszą drogą. Więc wybacz. Tak, miałam problem z opisem, ale staram się nad tym ćwiczyć. Ciesze się, że ci się podoba. Chętnie bym przeczytała twoją propozycję na ciąg dalszy. Może też założysz bloga o brzyduli?
UsuńPozdrawiam:)