Kolacja, a może dwie?
Viola wyszła z pracy trochę wcześniej ,bo musiała dokupić
kilka produktów na kolację . Gdy podeszła pod firmę była już siedemnasta. Czekała
na ukochanego, aż wyjdzie z biura. Pogoda dopisywała jak na prawdziwe lato ,
chociaż dopiero rozpoczął się czerwiec. Było słonecznie , powiew wiatru trochę
popsuł fryzurę Violetty ,ale się tym nie przejmowała. Po chwili zauważyła
chłopaka idącego z Markiem i Ulą. Pomachała w ich stronę . Potem już znalazła
się z Sebą w samochodzie i jechali do jego mieszkania. Było już dwadzieścia po siedemnastej ,gdy
znaleźli się w domu. Viola od razu wzięła się za gotowanie. Przypomniała sobie
,że nie mają nawet wina.
-Sebulku, mógłbyś skoczyć na dół do sklepu po różowe wino
, najlepiej będzie pasować to tych dań.
Seba właśnie oglądał transmisje meczu w telewizji .
-Później.
-Później to trzeba nakryć do stołu i jeszcze się przebrać
. No ruszaj się.
-A jakie mam kupić ?
-Najlepsze będzie Castillo De Liria.
Niechętnie wstał z kanapy, wyłączył telewizor ,wziął
portfel z komody i poszedł na dół po wino. Gdy wrócił Viola była już w
łazience. Położył zakupy na regale. Popatrzył na zegarek i zobaczył ,że za piętnaście minut przyjdą goście ,a on jeszcze się nie przebrał. Na stole było już ładnie
wszystko ułożone .
Poszedł do łazienki i Viola była już umalowana i ubrana.
-Jak wyglądam ?
Miała na sobie szaro-biało-różową sukienkę na ramiączkach. Włosy wszystkie były związane do tyłu. Do dodatku miała złote kolczyki i srebrną bransoletkę.
-Wyglądasz cudownie- skradł jej całusa. –A co ja mam założyć?
Podała mu z szafy szary garnitur i niebiesko-zieloną koszule
w paski.
-Dziękuje ,kochanie – powiedział i poszedł do łazienki
się przebrać.
Gdy wyszedł z łazienki zauważył Wioletę krzątającą się po
kuchni. Po chwili usłyszeli dzwonek do drzwi. Otworzyć poszedł Seba. Viola była strasznie zdenerwowana tą kolacją ,
myślała tylko o tym , co będzie jak im nie będzie smakować.
-Cześć – powiedział Seba do swoich gości- Proszę
wchodźcie .
-Hej , stary –odezwał się Marek i przepuścił Ulę.
-Hej, mam nadzieje ,że nie jesteśmy za wcześnie. –powiedziała
Ula.
-Nie , no co ty. Ślicznie wyglądasz. – Ula się
zarumieniała.
-Dziękuję.
Ulka była ubrana w dwu częściową sukienkę w kolorze srebrno-czarnym.
Z grzywki miała warkocz ,a resztę włosów
rozpuszczone.
Marak założył swoją ulubioną koszulę w kolorze niebieskim i
czarne spodnie.
Ula była pierwszy raz w mieszkaniu Sebastiana. Bardzo jej się
podobało. Kuchnia była otwarta na salon ,który
był ogromny. Stół był elegancko nakryty , widać ,że Viola włożyła dużo serca w
przygotowanie kolacji. Zapowiada się udany wieczór…
-Cześć Viola –Ula podeszła do dziewczyny i pocałowała ją
w policzek. –Przyniosłam wino.
-Hej, nie trzeba było.
Wzięła od Uli wino i położyła na regale.
-Zapraszam do stołu, zaraz podam kolację-powiedziała
Viola.
Wszyscy posłusznie usiedli przy stole. Ula z Markiem
usiedli obok siebie ,a Seba z drugiej strony zostało jedno wolne miejsce dla
Violki. Viola wyjmowała z piekarnika zapiekankę. Gdy ją pokroiła , podeszła do każdego i
podała im po jednym kawałku .Odniosła do kuchni tacę i usiadła do stołu.
-Jak ta potrawa się nazywa? – Ula się zaciekawiła.
-To jest pastitsio. To taka moussaka z makaronem
zamiast bakłażanów . Smacznego.
-Dziękujemy.
Każdy spróbował ,a Viola tylko się przyglądała, tak się
bała, że coś pójdzie nie tak ,albo że im nie będzie smakowało. Czekała na reakcje
gości ,albo nawet na Sebastiana. Uli bardzo smakowała , nigdy jeszcze nie jadła
nic takiego dobrego jak to. Marek był zszokowany już się bał, że chcą go otruć
,ale się mylił . To było przepyszne.
-No, no, Viola- rzuciła Ula między kolejnymi kęsami.- Do
głowy by mi nie przyszło, że będziesz gotować. To jest naprawę smaczne.
-Violcia ma wiele ukrytych talentów -dodał Seba , mrugając porozumiewawczo do Uli.
Violi spadł kamień
serca.Zaczęła jeść. Gdy skończyli jeść zapiekankę, dziewczyna zaproponowała dokładkę ,tylko
Ula poprosiła.
-To ja dołożę Uli
,a ty otworzysz wino- popatrzyła na
ukochanego.
-Oczywiście, kochanie.
Na drugie danie były pierogi z fetą, oliwkami i kaparami
. Goście byli zachwyceni kolacją , nie mogli uwierzyć, że Viola może być dobrą
kucharką, a tu taka niespodzianka. Na deser przygotowana była sałatka horiatiki.
Wino bardzo dobrze zgrało się z daniami. Viola ma dobry gust. Po kolacji Seba
zaproponował ,żeby usiedli w salonie na kanapie .Wszyscy wygodnie rozsiedli się
. Była bardzo miła atmosfera. Rozmawiali o pysznej kolacji. Ula wyciągnęła przepisy
od Violi , a Seba z Markiem rozmawiali o meczu. Jak to mężczyźni .
-Późno się robi , musimy się zbierać do domu- nagle
powiedziała Ula
-Dobrze , to my będziemy już lecieć – wstali z kanapy.
-Bardzo dziękujemy za
miły spędzony czas i za kolację .
-Nie ma sprawy ,cześć .
Ula z Markiem wyszli już z mieszkania ,a Viola wzięła się
za sprzątanie stołu , po chwili pomógł jej Seba . Gdy skończyli robić porządki
w kuchni pierwszy odezwał się chłopak.
-Mam coś dla ciebie, poczekaj tutaj.
Seba poszedł do sypialni , wziąwszy prezent wrócił do
ukochanej.
- Violetta, pragnę cię zaznajomić
z pewną ważną decyzją.- uklęknął na jedno kolano.- Kochanie, czy wyjdziesz za mnie?
-Sebulku ,
oczywiście że tak. Kocham cię.- założył jej pierścionek na palec. Pierścionek
był bardzo ładny , podobał jej się. Był z dużym diamentem. Seba pocałował Viole
w usta , wziął ją na ręce i poszli do sypialni.
W tym samym czasie …
Marek z Ulą wyruszali w drogę do Rysiowa. W pewnym momencie zadzwonił
telefon Marka. Wziął telefon w rękę nawet nie spojrzał kto , podał telefon Uli
.
-Odbierz kochanie . Prowadzę , wolę nie rozmawiać przez telefon.
Ula wzięła do ręki telefon i odebrała.
-Słucham.
-……………
-Marek nie może teraz rozmawiać , prowadzi samochód .
-…………….
-dobrze , przekażę Markowi. Na pewno przyjdziemy.
-……………..
-Do widzenia.
-Kto dzwonił?- zapytał Marek.
-Twój tata ,zaprosił nas w niedziele na obiad o 14. Powiedziałam, że
przyjdziemy, ale ja tam nie chcę iść ,wiesz że twoja mama mnie nie lubi ,nie
chcę ,żeby znowu mnie obrażała. Pójdziesz sam , ja tam na pewno nie pójdę!
Fajnie rozpisałaś ten rozdział. Coraz lepiej radzisz sobie z opowiadaniem. Cieszę się, że podjęłaś się tego zadania. Nie lubię blogów ale twój zapowiada się bardzo interesująco.
OdpowiedzUsuńDziękuje:)
UsuńJeśli chodzi o poprawność, to ten rozdział jest zdecydowanie lepszy od poprzedniego. Okroiłaś nieco dialogi na rzecz opisów i za to duży plus. Akcja ruszyła nieco z kopyta. Sebastian oświadczył się Violetcie i teraz czekamy, aż zdobędzie się na to Marek. Myślę, że tak prędko to nie nastąpi. Z tego co piszesz w końcówce wynika, że relacje Dobrzańskiej z Ulą nie są najlepsze i to może stanowić problem, chociaż z drugiej strony, skoro Marek przeciwstawił się rodzicom w sprawie ślubu z panną FE, to i tutaj nie powinien mieć problemów.
OdpowiedzUsuńA to dzisiejsze niedoróbki do poprawki.
...za 15min... - słownie: za piętnaście minut
- Nie chętnie wstał z kanapy - Niechętnie wstał z kanapy
- Marak założył swoją ulubioną koszule... - Marek założył swoją ulubioną koszulę...
- Zapraszam do stołu , zaraz podam kolację... - Zapraszam do stołu, zaraz podam kolację (Poprzednio pisałam o przecinkach. Źle je stawiasz. Poprawne jest drugie zdanie). I tu też jest źle: ...nie mogli uwierzyć ,że Viola - powinno być: ...nie mogli uwierzyć, że Viola...
Nie wiem dlaczego to zdanie napisałaś częściowo kursywą: - Violetta, pragnę cię zaznajomić z pewną ważną decyzją.- uklęknął na jedno kolano.- Kochanie, czy wyjdziesz za mnie?
- Kocham cię.- założył jej pierścionek na palca. - na palec.
- Prowadzę , wole nie rozmawiać - wolę
- dobrze , przekaże Markowi. - przekażę
- Dowiedzenia - Do widzenia
- Twój tata ,zaprosił nas w niedziele na obiad o 14. - w niedzielę, źle postawiony przecinek, liczebnik słownie.
- ...ale ja tak nie chcę iść - chyba powinno być: ...ale ja tam nie chcę iść
-
-
Cieszę się, że ten rozdział okazał się lepszy od pozostałych. Postanowiłam wsiąść twoje rady do serca i zrobić dobry rozdział, mam nadzieję ,że kolejne też ci się spodobają tak jak ten :)) Dziękuje i pozdrawiam :)
UsuńSuper z rozdziału na rozdzia coraz lepiej czekam na następne ;)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba. Ciekawe czy Ula zgodzi się iść na kolację. Przypuszczam, że jeśli tam pójdą, Helena nie powstrzyma się od uwag na temat Cieplak.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Angela :)
Fajnie, że każda część na swój tytuł. Całość a jednak trochę jest podziału. Tak jak Angela boję się kolacji u Dobrzańskich. Chyba, że będzie to kolacja bez Heleny. Niech spada na drzewo jak to ktoś pisał u Amicus.
OdpowiedzUsuńZapraszam na miniaturkę do mnie już dodana i pozdrawiam. :)
Ula i nienawiść? ? Nieee! Taka nie jest. Jest miła sympatyczna napewno by zgodziła się pójść na kolacje. Co do zaręczyn to nie wiem czy ula i marek byli świadkami zaręczyn czy nie bo się zgubiłam.
OdpowiedzUsuńFajnie by było gdyby marek miał ubrabacrozowa koszule która ula mu kupiła gdy jechał uratować kolekcje która utkbela ba granicy (kojarzysz o co chodzi?)
Pamiętam , to był taki mocny różowy. Oj ja pamiętam każdą scenę:)
UsuńPozdrawiam:)))