Miłość w górach
Ala skrupulatnie zaplanowała cały weekend. To mają być wyjątkowe
urodziny. Gdy dotarli na miejsce Józef nie ukrywał zachwytu, pensjonat wywarł
na nim niesamowite wrażenie. Był to typowy, góralski dom, cały z drewna.
Wnętrze urządzone było w staromodnym stylu, ogień w kominku dodawał wnętrzu
ciepły akcent. Podobało mu się. Gdy już
rozpakowali walizki Ala zaproponowała zejście do jadalni na gorącą czekoladę i
małą przekąskę. Po krótkim odpoczynku Ala z Józefem wybrali się na spacer. Na
pobliskim, górskim bazarku kupili kilka upominków dla najbliższych.
-Myślisz, że spodoba się Uli i Markowi?-spytał Józef pokazując Ali
góralskie czapki.
- Z całą pewnością. - odpowiedziała Ala uśmiechając się do swojego
chłopaka. -Dobrze wiesz, że Ula potrafi cieszyć się z najmniejszego drobiazgu.
Szli przez chwilę w ciszy, Józef trzymał Ale za rękę, czuł ciepło jej
dłoni, wiedział, że z tą kobietą chce
spędzić resztę życia.
-Alu, kochanie... chciałbym by te
chwile stały się naszą codziennością. Chciałbym byś już zawsze była przy mnie, chciałbym byś została moją
żoną.
-Czy ty mi się oświadczasz?-przerwała mu Ala.
-Poniekąd tak, choć nie mam pierścionka. Kochanie zamieszkaj ze mną po
powrocie. Zostań moją żoną. Po prostu bądź.
Ala nie miała wątpliwości, że pragnie tego co Józef, dlatego bez wahania
powiedziała:
-Tak! Zostanę twoją żoną, od tej pory już zawsze będę przy Tobie.
W milczeniu wrócili do pensjonatu. Tej nocy nie spali ani sekundy.
O ósmej rano wspólnie planowali jak spędzić sobotni dzień. Szybki
prysznic, kawa plus śniadanie, wyprawa w góry, a wieczorem kolacja w
restauracji. W czasie, gdy Ala szykowała prowiant i gorącą herbatę w termosie,
Józef zadzwonił do domu. Ciekaw był co u dzieci choć był pewien, że świetnie
sobie radzą. W rzeczywistości dzwonił w innej sprawie.
-Cześć Ula.
-Taaato- w słuchawce usłyszał głos
Uli. -Czy u Was wszystko w porządku? Dobrze się bawicie? Pogoda wam dopisuje?-Ula
zalała Józefa lawiną pytań.
-Tak córciu, u nas wszystko w porządku. Bawimy się naprawdę dobrze, Ala wspaniale zaplanowała nam czas. A jak tam u Was? Radzicie sobie ?Betti nie sprawia kłopotów?
-Nie martw się tato, u nas wszystko w najlepszym porządku, świetnie sobie
ze wszystkim radzimy.
-To dobrze córeczko, to dobrze-
odparł Józef. -Hmmm, bo w sumie to dzwonie do ciebie z pewną sprawą. Wczoraj
oświadczyłem się Ali.
-Tato, to cudownie!!!-krzyknęła
Ula.
-Tak, tak, wiem, że
cudownie-odparł Józef. -Mam tylko mały problem, chciałbym by te zaręczyny były
takie jak być powinny, a nie dałem Ali pierścionka.
Czy mogłabyś przesłać na moje konto kilkaset złotych? Mógłbym wtedy kupić
pierścionek u tutejszego jubilera.
-Oczywiście tato, zaraz zrobię przelew! Tak bardzo się cieszę, że jesteś
szczęśliwy.-Ula nie potrafiła ukryć wzruszenia. Bardzo chciała by tato związał
się z Alą i w końcu to nastąpiło.
-Ulcia, bardzo Ci dziękuję.
-No co ty tato, nie musisz mi dziękować. Wszystko opowiecie po powrocie, a
teraz idźcie się bawić. Ja zrobię ten przelew. Ucałuj od nas Alę i do
zobaczenia w poniedziałek. Kocham cię tato.
-Ja też cię kocham
córciu-powiedział Józef, ale Ula już go nie usłyszała.
Gotowi do wyprawy opuścili pensjonat. Pogoda była piękna, świeciło słońce
i lekko wiał ciepły, górski wiaterek. Zapowiadał się ekscytujący dzień. Józef
chwycił rękę Ali i ruszyli zdobywać góry... Gdy wrócili do pensjonatu byli
zmęczeni, mieli ochotę położyć się i odpocząć.
-Alu, może położysz się i trochę odpoczniesz?!
-Nie, nie. Wezmę ciepłą kąpiel i
zmęczenie odejdzie.Za niecałe 2godziny idziemy do restauracji, zapomniałeś?
-Oczywiście, że pamiętam-odparł Józef. -W takim razie ty weź kąpiel, a ja
zejdę na dół i przyniosę nam gorącej kawy. -Powiedziawszy to wyszedł z pokoju.
Restauracja była miejscem bardzo ekskluzywnym, ale jednocześnie ciepłym. Gdy
kelner przyjął zamówienie, Józef wziął Ali dłoń w swoje ręce i nałożył na palec
piękny pierścionek z szafirem.
-Wiem, że powinienem dać ci go już wczoraj gdy poprosiłem o twoją rękę.
Jednak wtedy nie byłem jeszcze w jego posiadaniu.
-Ale kiedy zdążyłeś go kupić? Przecież cały czas jesteśmy razem!?
-Nie byłem po kawę tylko u
jubilera.
Ala była zachwycona tym, co tak pięknie się między nimi rozwijało,
miłością o której nawet nie śniła. Wiedziała, że już zawsze będzie szczęśliwa,
bo zawsze już będzie przy niej Józef. Wstała od stołu, wzięła Józefa za rękę i
powiedziała:
-Mam ochotę wrócić do pensjonatu. Chodź, zjemy w pokoju. Poprosili o
dania na wynos i udali się w kierunku pensjonatu. Leżąc na łóżku, zajadali jedzenie.
Nie obyło się bez igraszek. Dla nich ta noc była najromantyczniejsza. Pierwszy
raz śpią jako narzeczeństwo... Ranek nastał bardzo szybko. Spali, aż do dziesiątej. W
kawiarni zjedli śniadanie i wrócili, by się już spakować . Za godzinę wyjeżdżają
z stąd. Trudno było im się pożegnać z takim cudownym miejscem.
Spędzili tu najmilsze chwile, których nigdy nie zapomną. Ciężką było im wracać, ale z drugiej strony chcieli już zobaczyć najbliższych. W domu byli po dziewiętnastej.
Marka samochód był zaparkowany przed bramą, co oznaczało, że są w domu. Nie mogli się
doczekać chwili, kiedy się zobaczą. Nie obyło się bez uścisków. Józef wręczył prezenty. Ala miała racje. Ula cieszyła się bardzo, zarówno Marek też. Razem siedli do kolacji.
-Musimy wam coś powiedzieć- zaczął Marek
-My też z Alą mamy was coś do powiedzenia. To wy najpierw
zacznijcie.
-Zaręczyliśmy się- Ula pokazała pierścionek. Ala się
zaśmiała.
-My też.- Tym razem Ala pokazała pierścionek.
Wszyscy zaśmiali się jednocześnie. Byli tacy
szczęśliwi. Zaczynają nowe życie i nikt ich nie rozłączy, ale czas pokaże czy
miłość czy zazdrość wygra.
Ula nie mogła się doczekać, kiedy da prezent tacie na
urodziny. Czekała na ten moment, ale każda minuta wydawała jej się wiecznością.
Słuchała opowieści taty i Ali jak pięknie było w górach, jak wyglądały oświadczyny.
Po kolacji wszyscy poszli do salonu, Ula chciała pozmywać naczynia, ale Marek
powiedział, że zrobi to jutro. Nie spierała się z nim. Chciała spędzić jak najwięcej
czasu z rodziną, bo na co dzień ma tyle obowiązków, że nie ma czasu nawet dla
siebie. Rozmawiali o wszystkim. Marek opowiedział co robili przez cały weekend
i wtedy Ula zaczęła:
- Nie mieliśmy jeszcze okazji złożyć wam życzeń. Tato, jesteś największą radością mojego życia! Dzisiaj
z okazji Twoich urodzin, pragnę podziękować za każdą rzecz, którą zrobiłeś dla
mnie w życiu i za każdy uśmiech, który mi dałeś. Niech szczęście i zdrowie
nigdy Cię nie opuszczą!
-Poczekaj tato, ja też mam coś dla
ciebie.-Beatka pobiegła do swojego pokoju.
-Dziękuje córeczko- ucałował ją w
policzek.
W tym momencie wbiegła dziewczynka i wręczyła
tacie kartkę z życzeniami i rysunek.
-Dziękuje- też ją ucałował i posadził na
kolanach.
-My też mamy mały prezent. Zapraszamy za
nami.- Powiedział Marek i wstał wraz z Ulą. Wszyscy poszli za nimi. Gdy weszli do sypialni, mężczyzna, aż zaniemówił. To był dla niego najpiękniejszy prezent jaki
mógł dostać. Józef nie ukrywał zachwytu. Sypialnia była odnowiona i
pięknie pomalowana.
-Dziękuje. To jest najpiękniejszy
prezent jaki w życiu widziałam.- Ucałował Marka i Ula. Miał łzy w oczach. Nie
umiał ich powstrzymać.
W
pierwszej kolejności chciałam podziękować mojej współautorce Esternie. Bez
ciebie nie powstałby taki dobry tekst. Bardzo ci dziękuje.
Po
drugie nie długą ukaże się kolejny rozdział, tym razem będzie miła
niespodzianka. Mam nadzieje, że z niecierpliwością będziecie czekać.
Pozdrawiam
wszystkich.
Świetny tekst, muszę przyznać, że fajnie zgrałaś połączenie rozdziału. Czekam na kolejny rozdział...
OdpowiedzUsuńGdyby nie ty, ten tekst by nie powstał. Niedługo dodam kolejny rozdział. Muszę dopracować kilka rzeczy :)
UsuńPozdrawiam :)
Całkiem przyjemnie się czytało. Mam nadzieję, że tą niespodzianką będzie pozbycie się Maksa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło.
Ciekawe co to za niespodzianka?Może ciąża Uli albo zniknięcie Maksa? Między Alą i Józefem wszystko się układa . Marek i Ula też są szczęśliwi.
OdpowiedzUsuńzapraszam wszystkich na blog http://ulaimarek.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńCzytam i też polecam.
UsuńJest świetny ;)