piątek, 20 listopada 2015

Po pokazie FD część 13



           Boje się ciebie!
Była już trzecia w nocy. On jednak nie mógł spać. Nie wiedział co się dzieje z jego ukochaną córką. Była oczkiem w jego głowie, a teraz wyfrunęła z gniazda. Wiedział, że pojechała z Markiem, ale powiedziała, że wróci wieczorem. A jej nadal nie było. Ona nie jest taka nierozsądna. Zawsze mu mówiła o wszystkim. Nigdy nie ukrywała przed nim prawdy. Była bardzo dobrą córką. Nigdy nie sprawiała żadnych problemów i bardzo dobrze się uczyła. Ta grzeczna dziewczynka zawsze wracała do domu po szkole i myślała najpierw o innych, a później o sobie. Była dla niego najważniejsza. Ula musiała przeżyć jedno z najstraszniejszych doznań w życiu. Była to utrata matki. Jego dzielna dziewczynka sobie poradziła, chociaż było jej bardzo ciężko. Z rozmyśleń wyrwały go kroki, schodzącego na dół Jaśka. Wszedł do kuchni, myśląc, że ojciec przez przypadek zapomniał zgasić światła. Jednak w kuchni zastał swojego tatę. Bardzo się przestraszył.
- Co ty tutaj robisz? Jest trzecia w nocy.
-Chciałem napić się wody. A ty?
-Czekam na Ulę.
-Ula to już dorosła osoba. Idź do łóżka. Wróci albo rano, albo po pracy. Nie ma potrzeby, abyś się zamartwiał. Masz słabe serce.
Jasiek sam wrócił do swojego pokoju z szklanką wody. Józef postanowił posłuchać rady syna i poszedł się położyć. Nie mógł usnąć, więc nasłuchiwał czy przypadkiem Ula nie wraca do domu. Jednak nie doczekał się tego momentu.
                                                                                   *
Było już popołudnie. Bardzo się jednak o nią martwił. Nie wiedział co ma robić. Jasiek z Betti już wrócili ze szkoły.  Postanowił poprosić panią Marie o opiekę nad córką, a z Jaśkiem wybrał się do siedziby Febo&Dobrzański. Miał złe przeczucia, dlatego postanowił tam wyruszyć. Jasiek dobrze orientował się w rozkładzie firmy, więc wiedział gdzie trafić. Najpierw poszli do recepcji . Tam Daniel poinformował ich, że ani Uli ani Marka nie ma dzisiaj w pracy. W tym samym momencie Sebastian wybierał się do Violetty, powiedzieć jej co przeczytał w gazecie. Na korytarzu zauważył Jaśka i ojca Uli. Podszedł do nich. Spodziewał się, że o niczym nie wiedzą i martwią się.

-Cześć Jasiek. Szukacie Uli?- przywitał się z nim.
-Tak, nie wiesz gdzie jest? A to jest Józef Cieplak. Ojciec Uli. Tato, to jest Sebastian Olszański.
Ponowie przywitali się ze sobą. Seba zaprosił ich do swojego gabinetu. Sam nie wiedział zbytnio informacji, bo Marek nie chciał mu nic powiedzieć. Ale musiał powiedzieć wszystko co wie, bo najbliżsi nie wiedzieli co się z nimi dzieje.
-Nie wiem gdzie jest pańska córka-zwrócił się do Józefa- ale Marek powinien być w swoim mieszkaniu. Ostatnio odbierałem go ze szpitala. A dokładnie wczoraj. Sam wiem, że był na korcie z Ulą, bo ja też tam byłem. Najpierw wróciłem do domu i później Marek do mnie zadzwonił, abym przyjechał po niego do szpitala. Nic mi nie chciał powiedział, a ja nie nalegałem. Nie wiedziałem, że coś poważnego się stało. Wyczytałem w gazecie, że był wypadek. Skojarzyłem fakty i na zdjęciach są pokazane zdjęcia samochodu Marka.- Podał im gazetę.- Mam pomysł, aby to nieporozumienie wytłumaczyć. W związku z tym może pojedziemy do mieszkania i z nim porozmawiamy? Próbowałem się do niego dodzwonić, ale nie odbiera. Myślę, że to najlepsze rozwiązanie. – Po chwili zastanowienia Józef z Jasiek zgodzili się na propozycje Olszańskiego. Byli bardzo zszokowani tym co przed chwilą usłyszeli. Mieli nadzieje, że nic z Ulą się nie stało. Seba jeszcze poszedł do Violi poinformować ją o całej sprawie, jednak ona też bardzo chciała się z nim wybrać. Nie miał wyjścia i się zgodził. Później podjechali już pod dom Marka. Cała czwórka wybrała się do mieszkania. Nie mogli się doczekać, kiedy poznają całą prawdę. Jednak to na nic. Nikt im nie otwierał. Tłukli się i nic.
-Może go tam nie ma? Wyszedł gdzieś?- Viola była już znudzona tym piętnastominutowym pukaniem do drzwi .
-Zaczekaj- złapał telefon i wykręcił numer Marka. Komórkę było słychać na korytarzu.
-On tam na pewno jest.
-Macie jakoś wsuwkę? – Zapytał się Jasiek.
Viola jedną wyjęła ze swoich włosów i podała mu. Zajął się otwieraniem drzwi. Udało mu się. Wszyscy wpadli wprost do salonu. Widok nie był przyjemny. Marek leżał pijany na sofie, a dookoła niego były porozwalane puszki po piwie.
-No to się stary załatwiłeś- podszedł do niego i poklepał go po policzkach. Marek powoli otworzył oczy. Nie wiedział co się dzieje i do tego bardzo bolała go głowa.
-Co tu się dzieje?- Marek chciał się podnieść, ale nie miał siły. Usiadł.
-To ja się pytam co się tutaj dzieje?- Sebastian otworzył okno, bo bardzo śmierdziało. Nie mógł uwierzyć, że jego najlepszy kumpel mógł się tak załatwić.
-Gdzie jest moja córka?
-Nie wiem.- Marek mówił prawdę. Tak bardzo chciał na chwile zapomnieć o ostatnim zajściu, ale nikt mu na to nie pozwalał. W jego planach nie było miejsca na żaden wypadek. Nie mógł znieść, że nie ma jej i on nawet nie wie, gdzie ona jest.
-Jak to nie wiesz? Jesteś jej narzeczonym czy nie? – Markowi puściły nerwy i się uniósł.
-Jak mówię, że nie wiem gdzie jest to nie wiem. Zniknęła. Nie ma jej. Jechaliśmy. Był wypadek. Trafiłem do szpitala, a ona do innego. A gdy się obudziłem jej już nie było w tym szpitalu. Wypisała się i podobnie ze swoim narzeczonym. Nie spodziewałem się po niej czegoś takiego. Jak ona mogła mi to zrobić? Okłamywała mnie przez cały czas! Jak ja mam się teraz czuć? Nie wiem gdzie ona jest i nawet kim jest jej nowy narzeczony. Nic nie poradzę, że bała się powiedzieć prawdy więc uciekła.- z jego ust szły słowa mówione na jednym tchu. Nie myślał co mówi. Czuł tylko ból i pustkę. Nie chciał myśleć, ale wiedział, że postępuje źle . Stał szybko z fotela, ale upadł- przepraszam .
-Jak mogłeś doprowadzić się do tego stanu? Zależy ci chyba na niej.  Jesteś jej narzeczonym, ona nie ma nikogo na boku. To musi być pomyłka, a ty musisz się przespać.- Józef myślał, że Marek jest bardziej odpowiedzialny, ale się mylił. Sebastian z Jaśkiem zanieśli go do sypialni i posprzątali nieład w jego mieszkaniu. Po dziesięciu minutach nie było ich już w pomieszczeniu.

                                                                                   *
Spotykali się codziennie na kawie lub na lunchu. Przy nim mogła zapomnieć o całym zajściu z Markiem. Tak naprawdę tylko przy Arturze czuła się bezpiecznie. Nareszcie odżyła od tego cierpienia i zaczęła na nowo żyć. Ale w głębi serca marzyła o tym, aby znowu być z Markiem.  Nigdy o nim nie zapomniała i nie zapomni. Był jej miłością życia. Ale gdy pojawił się Artur miała mętlik w głowie. Nie chciała żyć w kłamstwie. Taki właśnie był jej związek z Markiem. A przy Arturze stała się otwartą osobą, która zrozumiała co to znaczyć kochać i być kochanym. Może powiedzieć mu wszystko i zrobi dla niego wszystko. Nazywała go przyjacielem, ale intuicja podpowiadała jej coś innego. Jeszcze nie wiedziała tylko co. Jednak na jednym z spotkań zrozumiała co tak naprawdę czuje do Artura. Zaczęła z nim rozmawiać o Marku i wtedy Artur nie wytrzymał i wyznał jej prawdę.
-Przestań o nim mówić w kółko! Mam już tego dość. Wiem, że go kochałaś, ale przy tym ranisz też innych. Marek nie kocha cię i pogódź się z tym raz na zawsze. Nie rań mnie. Może ja też cię kocham?-
Wkurzony odszedł od stolika. Zostawił ją samą, aby miała czas na przemyślenie tego wszystkiego.
                                                                                   *

Obudził się. Głowa mu pękała. Musiał wziąć jakieś tabletki, bo już nie mógł wytrzymać. Dopiero dziś sobie uświadomił jaki popełnij błąd. Zamiast szukać swojej ukochanej, on się upił jak głupi. Ale najpierw musi się odświeżyć. Wziął szybki prysznic i wyszedł z domu. Szedł ulicą i zastanawiał się nad swoim postępowaniem. Wyszukał w internecie najlepszą kancelarię adwokacką. Opinie na jej temat była bez zarzutów, więc postanowił spróbować . Wszedł do nowoczesnego biurowca, był pod dużym wrażeniem. Pojechał windą na trzecie piętro i zapukał do eleganckich, dębowych drzwi.  Usłyszał ciche zaproszenie do środka, więc nacisnął klamkę. Za biurkiem siedziała pani detektyw Julia Kowalik. Wyglądała na młodą osobę, nie była ani trochę elegancka czy poważna, sprawiała wrażenie zagubionej, miała na sobie dżinsy i zwykłą bluzę, co do wieku nie był pewien, ale miała na oko dwadzieścia pięć lat. Julia zauważyła jego zmieszanie i powitała go pytaniem.
-W czym mogę pomóc?
Marek opowiedział pani detektyw całą sytuację.  Julia słuchała uważnie.
-Dwa dni temu wydarzył się wypadek samochodowy. Odwoziłem narzeczoną do domy, bo byliśmy na korcie tenisowe. Aż w pewnej chwili jakiś samochód wjechał na nas. Pogotowie zabrało nas do różnych szpitali. Gdy odzyskałem przytomność to mój tata zadzwonił do innych szpitali, aby uzyskać informacji, gdzie pacjentka leży. Okazało się, że była w szpitalu na Lwowskiej.  Do tego wypisała się z jakimś nieznajomych, którego nazywała swoim narzeczonym. Ja nie wiem o co tu chodzi. Chciałem poprosić panią o znalezienie jej.- Julia wszystkie szczegóły zapisywała w swoim notesie.
- Poproszę o dane pana narzeczonej i jej zdjęcie.
Marek wyjął z portfela jej zdjęcie i podał Julii.Wszystkie dane o Uli przedstawił ze szczegółami.
-O której zdarzył się wypadek?
- Pomiędzy dziewiętnastą, a dwudziestą. Dokładnie nie pamiętam.
-Będę musiała skontaktować się z policją i bliżej przypatrzeć się tej sprawie. A w co była ubrana, gdy ostatnio ją pan widział?
- Miała na sobie czarne spodnie i białą koszulę. Czy mógłbym poprosić prasę o danie komunikatu o zaginięciu Uli? Może ktoś ją widział i skontaktuje się ze mną.
-To nie jest zły pomysł, ale poczekajmy chwilę.  Najpierw skontaktuję się z policją, a później wybiorę się do szpitala, aby porozmawiać z lekarzem prowadzącym leczenie Uli. Będę potrzebowała pana numeru komórkowego, w przypadku skontaktowania się z panem.- Marek zapisał na kartce swój numer i podziękował za przyjęcie tej sprawy.

                                                                                *
-Dam ci pięć tysięcy.
-Myśli pan, że wszystko można kupić za pieniądze? To się pan myli. Mnie tak łatwo się nie przekupi. Skąd mam pewność, że pan mnie nie oszuka?
-Zamknij się młodzieńcze. Jak mówię, że masz tak zrobić to zrobisz- w jego oczach było widać chłód. Nie lubił jak mu się odmawiało. Nie pozwoli na znieważenie. On jest panem tego świata i wszystko może. Jeśli nie uda się załatwić tego polubownie, to spróbuje łapówki, a jeśli i to nie zadziała zawsze może uciec się do gróźb. Jemu się nie odmawia, bo inaczej ma się kłopoty.  Dzięki pieniądzom ma wszystko, czego dusza zapragnie. – A teraz posłuchaj mnie uważnie, bo nie będę tego powtarzał. Tu masz pięć tysięcy – podsunął mu kopertę-  za te pieniądze masz zorganizować w tę sobotę ślub cywilny w urzędzie. A jeśli tego nie zrobisz to twoja matka rodzona cię nie pozna. A chyba tego nie chcemy. Więc jaką podejmujesz decyzję?
Był zawsze uczynny. Nigdy nie kłamał, a tu los musiał mu podesłać takiego popaprańca.  Nie miał innego wyjścia jak zgodzić się.  Umówili się, że ceremonia odbędzie się o piętnastej . Maks był z siebie dumny. Jeszcze pozostało mu wynająć ludzi do odegrania roli świadków i przekonanie Uli do tego ślubu. Wszedł do kawiarni bardzo szczęśliwy, bo znalazł odpowiednich kandydatów na to stanowisko. Przysiadł się do nich nawet nie przywitawszy się z nimi. Kasia i Marcin byli zdziwieni, bo nie znali osobę, która do nich dołączyła.
-Chcecie zarobić w krótkim czasie dziesięć tysięcy złoty?
-To zależy co mielibyśmy zrobić- Kasia od razu nie polubiła nieznajomego. Wydawał jej się dziwny. Ale była bezpieczna obok swojego partnera. Wiedziała, że nic jej się nie stanie, bo znajdowali się w miejscu publicznym.
- Będziecie udawać przed moją narzeczoną, że jesteście moimi dobrymi znajomymi i zostaniecie świadkami na naszym ślubie. Po ślubie możecie zniknąć. Nie obchodzi mnie co później będziecie robić. Potrzebuje szybkiej decyzji, teraz.
-Niech pan chwilę poczeka, musimy to omówić- odeszli od stolika i wymienili się sugestiami. Gdy już podjęli decyzję, wrócili do stolika.
-Zgadzamy się.- Później umówili szczegóły ich współpracy i zostawili na siebie namiary.
Teraz Maks był najszczęśliwszy, brakowało mu tylko zgody Uli i zaczynie nowe życie ze swoją żoną. Wracał do domu samochodem, ale czuł się jakby miał skrzydła i umiał latać. Wiedział, że Ulka się zgodzi, a jak nie to zmusi ją siłą i nie będzie miała innej możliwości jak wyjście za niego. Wszedł do domu i znalazł Ulę w kuchni. Skradł się do niej i delikatnie objął ją od tyłu.
-Już wróciłem kochanie.- pocałował ją w szyje.- A co tam gotujesz?
-Spaghetti. Zaraz podam.
-To ja pójdę umyć ręce.
Jedząc razem obiad Maks podjął decyzje, że teraz wyzna Uli prawdę.
-Ula, muszę ci o czymś powiedzieć. Od naszych zaręczyn dużo o nas myślałem. Ten wypadek zmienił wszystko, ale cieszę się, że nic ci się nie stało. Nie darowałbym sobie, że przez tą głupią wycieczkę mogłaby zginąć najbliższa mi osoba. Mimo, że straciłaś pamięć to zaufałaś mi i zgodziłaś się zostać moją narzeczoną. Postanowiłem zrobić ci niespodziankę. Byłem w urzędzie stanu cywilnego i ustaliłem datę naszego ślubu na tą sobotę. O świadków się nie martw. Zgodzili się bez obaw. Dokumenty też już dostarczyłem. Czy odpowiada ci ten termin? Wiem, że to bardzo szybko, ale nie chce cię stracić. Chcę zostać jak najdłużej przy twoim boku i cieszyć się twoją bliskością.
-Maks, jak możesz tak postępować? Dopiero wróciłam ze szpitala, a ty już chcesz wziąć ze mną ślub? Nie myślisz, że to dzieje się za szybko? Zgodziłam się na oświadczyny to prawda, ale tylko dlatego, że chciałam poznać nas bliżej. Nie planowałam brać w tym momencie ślubu. Nie znam ciebie, nawet nie znam siebie. Nie usłyszałam od ciebie żadnego słowa o naszej przeszłości, a jedynie tylko o tym, jak się poznaliśmy. A jak wygląda moja rodzina? Moja praca? W ogóle kim ja wcześniej byłam? Nie wiem o sobie kompletnie nic. Nie mamy żadnych zdjęć. Dlaczego? Czuje, że coś przede mną ukrywasz, ale nie chcesz mi powiedzieć. Na ten moment nie mogę za ciebie wyjść. Ślub to bardzo ważna życiowa decyzja. Nie potrafię stanąć teraz przed ołtarzem i powiedzieć "TAK". Nie potrafię! Na pewno nie teraz.
Złapał ją mocno za nadgarstek i ze złości wypowiedział  te słowa:
-Zostaniesz moją żoną czy ci się to podoba czy nie! - Wstał od stołu. Jeszcze tak wściekłego Maksa Ula nie widziała. Sama nie wiedziała w co się tak naprawdę pakuje.

15 komentarzy:

  1. Niepewność Uli co do Maksa zasiana jest, więc może nie idealnie ale dobrze. Może ta para to detektywi, bo nie wierzę aby doszło do tego ślubu. Marek zaskoczył mnie całkowicie. Trochę rozumiem go pierwszy szok musiał przeminąć aby przemyśleć wszystko i zaczął działać. Najbardziej podoba mi się, że Paulina chyba odpuści sobie Marka. Przynajmniej nie byłoby z jej strony zagrożenia.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazwyczaj jest tak, że nie myślimy w sytuacjach, kiedy mówi się o uczuciach. Marek nie umie zrozumieć, dlaczego go Ula zostawiła. Przecież byli bardzo szczęśliwy. Po pewnym czasie, gdy ktoś go uświadamia, że popełnił błąd, wtedy nadchodzi czas, aby rozważyć inne opcje rozwiązania tego problemu. Do akcji wkracza pani detektyw Julia. W serialu Paulina każdego traktowała inaczej. Porównaj zachowanie, gdy była przy Marku czy innych pracownicach. Była kompletnie inna. Mogę zdradzić, że tutaj będę pracować nad jej zachowaniami przy normalnych ludziach, ale powiedzmy z niższego szczebla. Trzeba nauczyć jej równego traktowania wszystkich. Przy tym pomoże jej Artur.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Super blog!
    Czekam na ciąg dalszy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuje. Jest mi niezmiernie miło, że go odwiedziłaś. Mam nadzieję, że kolejne rozdziały też ci się spodobają :)
      Pozdrawiam.

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Treść bardzo dobra i długa. Wielki plus. Napisałaś wielowątkowy rozdział, w którym nie ma nudy. Są poszukiwania Uli, w które zaangażowana jest jej rodzina i Sebastian z Violettą. Szkoda, że takiej samej postawy nie prezentuje na początku Marek. Dopiero jak wywietrzał mu z głowy chmiel, to zastanowił się nad wszystkim poważnie i zrozumiał, że ta cała historia z Ulą nie trzyma się kupy. Nareszcie zaczyna coś robić w celu odnalezienia jej. ciekawe, czy pani detektyw mimo młodego wieku poradzi sobie z tą sprawą.
      W końcu to opowiadanie nabiera rumieńców. Rozwijasz się i tylko szkoda, że z poprawnością pisowni nadal jest słabo. Bardzo dużo literówek. Nie wymieniam ich wszystkich, bo to Ty sama powinnaś przeczytać uważnie tekst i poprawić go.
      Serdecznie Cię pozdrawiam i z niecierpliwością wyglądam kolejnej części, bo zaczyna się robić naprawdę ciekawie.



      Usuń
    2. Na początku tego opowiadania bardzo bałam się, że przyjdzie taki moment, że nie będę wiedziała co dalej pisać. Na szczęście dobrnęłam do trzynastego odcinka, a w głowie jeszcze mam dużo pomysłów. Trochę dłużej popracowałam nad tym rozdziałem i sama wiedze plusy tego. Coraz lepiej mi idzie, no ale mam swoje wady. Chociaż, że sprawdzałam ten tekst kilka razy, pojawiły się błędy. Ale patrząc w przeszłość coraz lepiej mi idzie. Miałam problemy z końcówkami, a teraz bardziej zwracam na to uwagę i nie popełniam go. Patrząc na ten rozdział, to czasami sama coś przeoczę. W pisowni zabraknie mi czasami jakaś litera i jakoś ujdzie mi to uwadze. A w innych jest tak, że to co napiszę to nie jest dla mnie błędem, ale mogę jedynie skarżyć się na wiek. Ja mam inne spojrzenie na to wszystko. Też nigdy nie brałam ślubu i czasami coś mi trudno opisać, dlatego, że ja tego nigdy nie robiłam.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Nie wiesz przypadkiem jak wrócić do nazwy RanczUla? Połączyłam z gogle i od tego czasu wyświetla mi się imie.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem teraz na andrzejkach, ale chyba wiem jak kto się robi. Po dwudziestej się z tobą skontaktuje i ci pomogę :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  5. uffff.....dzieje się. Józef boi się o Ulę i ma rację. Dzieje się źle. Marek nie wie co stało się z jego narzeczoną. Zastanawiam się, czy Julia znajdzie Ulkę, może Marek uratuje swoją ukochaną? Mam taką nadzieję :)
    Pozdrawiam Andziok

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy rodzic martwi się o swoje dziecko. Czy to chodzi o jego przyszłość, a nawet jak wyjedzie na kilku dniową wycieczkę. Kochają nas i martwią się. Tak to jest. Nie mogłabym sobie wyobrazić, że Józef nie martwiłby się o Ulę. Nie rozpatrzyłaś tutaj możliwości, że jej nie znajdą albo połączą wspólnie siły i razem ją znajdą. Ale tutaj nie mogę ci tego zdradzić. Mam nadzieję, że was zaskoczę i finał wam się spodoba.
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  6. Ula uwierzyła najgorszej osobie z możliwych. Cieplak w końcu zauważa wady w swoim, jak jej się wydaje ukochanym... Nie podoba jej się to, że tak na siłę chce zaciągnąć ją do ołtarza? Marek początkowo załamany odejściem ukochanej, w końcu poszedł po rozum do głowy i zastanowił się nad tym wszystkim. Przecież Ula by tak nie postąpiła, mam nadzieję, że odnajdzie ją i będą szczęśliwi.
    Pozdrawiam, UiM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maks ma swój plan i ślub musi odbyć się jak najszybciej, aby mógł zrobić kolejny krok ( w kolejnych rozdziałach dowiesz się dokładnie o co mi chodziło).Marek ototrząsnął się z tego i chce odnaleźć ukochaną. Czy mu się uda? Zobaczysz. Rozdział pojawi się trochę później niż planowałem, bo wypadło, że w tym tygodniu mam testy próbne.
      pozdrawiam :)

      Usuń
  7. Ula chyba powoli zaczyna dostrzegać ,że coś jest nie tak. Jest pewna ,że Maks nie mówi jej wszystkiego. Ma sekrety. Opowiadanie staje się coraz ciekawsze i z uwagą je śledzę. Przepraszam ,że dopiero teraz komentuje. Liczę na to ,że sprawa wkrótce się wyjaśni. i Ula nie zostanie jednak żoną Maksa. Marek początkowo stracił zdrowy rozsądek i upił się ale myślę,że drugi raz już tak nie postąpi i zacznie jej szukać razem z przyjaciółmi. Czekam na cd. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo cieszy mnie fakt, że moje opowiadania zaczęły robić się ciekawsze. Bardzo się starałam, żeby nie było nudne. I na razie udało mi się. Tez z uwagą śledzę twoje opowiadania, bo mnie wciągnęły i chce ich więcej.
      Pozdrawiam :)

      Usuń