wtorek, 27 października 2015

1.Miniaturka



A gdybym powiedział, że cię kocham?
Marek próbował wytłumaczyć to nieporozumienie. Nie chciał brnąć dalej w żadne kłamstwa. Myślał o tym tylko, żeby mu Ula wybaczyła.  Nie chciał jej już ranić. Chciałby jak najbliżej być niej. Tak naprawdę zrozumiał, że ją kocha. Miał nadzieje, że nie jest  za późno na wyjaśnienia. Nie chciał usłyszeć od niej, że już go nie kocha. Tak bardzo się bał. Chciał jak najszybciej mieć to z głowy i znać prawdę.
-Ale to, wysłuchaj mnie tylko, proszę cię. Ula, dawałem ci tę prezenty to prawda. Dostawałem je od Sebastiana to też jest prawda, ale prawda jest taka, że wcale nie chciałem tego robić. Dałem się ponieść głupim pomysłom Sebastiana . Wiem, że to jest żałosne. Ula, to co jest między nami nie ma nic z tym wspólnego. Wiem to naprawdę, bo naprawdę uważam, że to co jest między nami jest naprawdę. Nie widziałem tego wcześniej w ogóle. Nie wiem jak to wyjaśnić. Ula przepraszam. Wybaczysz mi? – zapadła cisza. Ula bardzo chciała być tylko z Markiem i dzielić z nim szczęście. Ale nie wierzyła mu teraz. Nie umiała mu wybaczyć. Nie wiedziała czy on mówi prawdę czy tylko czeka na moment wygłoszenia fałszywego raportu i odejdzie od niej. Bała się, że po ich miłości zostaną tylko wspomnienia.
-Nie wieże ci! Chociaż jakbyś mówił całą prawdę i tylko prawdę to dla mnie zawsze będzie kłamstwem. Jesteś nawet gorszy od Bartka, a że tu jesteś to nic nie znaczy. Przyszedłeś tutaj, bo zależy ci na raporcie albo na dzisiejszym posiedzeniu zarządu. A o odwołaniu ślubu z Pauliną nawet nie pomyślałeś ? Mam rację? Na pewno mam.

-Ula! Jak możesz tak mówić?
-Proszę zostaw mnie samą!
Marek zawiedziony wyszedł  z pokoju Uli. Nie takiej reakcji się spodziewał. To nie może się tak stać, ja się zakochałem. Ale dlaczego nie umiem jej to powiedzieć. Serce mówi mi, żeby spróbował jeszcze raz, a rozum każe iść dalej. Przecież będzie następna. Nie! Będzie tylko Ulka! Odwrócił się i wszedł do jej pokoju ponownie. Siedziała na łóżku. Zauważył jak płaczę. Nie mógł znieść tego widoku. To było najgorsze na co musiał patrzeć. Serce mu pękało. Podszedł do niej i najmocniej przytulił ją do siebie. Nie wiedzieli jak długo tak siedzieli. Po chwili Ula ocknęła się. Oderwała się od Marka i popatrzyła mu prosto w oczy.
-Zakochałem się- nareszcie Marek powiedział te słowa, które tak bardzo chciał powiedzieć, ale zawsze tracił odwagę, gdy nadarzyła się okazja.  Ula nic nie odpowiedziała. Czekała na ten moment od ich pierwszego spotkania, a gdy doczekała się tej chwili nie wiedziała co ma zrobić, a nawet powiedzieć. Marek zauważył  jej zakłopotanie. Delikatnie pocałował ją w usta.
-Wierzysz mi? – zapytał niepewnie chłopak, bojąc się jej reakcji.
-Nie wiem. Zostaw mnie teraz samą, muszę to wszystko uporządkować i przemyśleć. Spotkamy się przed zarządem i porozmawiamy, dobrze?
-Dobrze, będę czekał na ciebie w moim gabinecie. Jaką podejmiesz decyzję, pamiętaj, że cię kocham i będę o ciebie walczył.- Wyszedł i zastawił ją sama.
Czy on to powiedział? On , on powiedział, że mnie kocha? O kurde blaszka. On pierwszy raz powiedział te słowa. On mi to powiedział. Sama pogubiła się w tej sytuacji. Wiedziała, że go kocha najmocniej na świecie. Potrzebowała go. Jej serce od dawna należało tylko do niego. Nigdy nie zapomni wszystkich wspólnych ich chwil. Delikatnie ułożyła się na łóżku i podjęła ważną decyzje, która zmieni jej życie.


Nastał ten dzień. Zarząd. Marek w swoim domu ubierał się do pracy. Bardzo się denerwował, co dziś powie mu Ulka. Jaką decyzję podejmie. Wiedział, że chce dalsze życie poświecić tylko jednej kobiecie. Jego przeznaczeniem była Ula. Będzie walczył, będzie kochał i będzie się o nią bił. O jej serce.
-Kochanie, ten czy ten? –Paulina przypasowywała krawaty do koszuli.
-Paula, nie podbiję ludzi w firmie nowym krawatem. – Wziął od niej czarny i zaczął zawiązywać.
-Nie chodzi o to, żebyś kogoś podbijał . Posiedzenie to tylko formalność. Przecież wszystko idzie świetnie. – Paulina była zdziwiona, że Marek się denerwuję . To tylko zarząd. Nie ma się czym przejmować.
-Jasne, oczywiście- Chciał być jak najszybciej w firmie i spotkać się z Ula. Chcę mieć to z głowy i cieszyć się, że jestem z Ulą. Założył marynarkę .
-Jedziesz ze mną czy będziesz załatwiać jakieś sprawy przed zarządem?- spytał Marek. Nie chciał minąć się z Ulką, wiec chciał jak najszybciej iść.
-Jedź , ja dojadę taksówką, muszę załatwić pewną sprawę ze ślubem.
Chciała go pocałować, ale Marek uniknął ich bliskości. Szybko wyszedł. Wsiadł do samochodu i odjechał z piskiem opon. Gdy dojechał pod firmę, zauważył Sebastiana. Widocznie czekał na niego. Podszedł do kolegi.
-Cześć Marek. Chciałem się zapytać jak wczoraj poszło z brzydulą? Rozmawiałeś z nią , podrobi raport?- Marek nie mógł znieść już tego słowa ‘’raport’’. Chciał tylko wiedzieć czy Ula będzie z nim czy odejdzie.
-Stary, zwariowałeś? Ty wyłącznie o tym raporcie! Nie chcę z tobą rozmawiać. Zostaw mnie w spokoju, okej?- zdenerwowany odszedł od niego.
W gabinecie nie mógł już wytrzymać, czekał na nią i czekał. Każda minuta zdawała się dla niego wiecznością. Gdzie ona może być? Miał już zamiar wstać z kanapy i iść do jej gabinetu, ale usłyszał lekkie pukanie do drzwi.
-Proszę.
-Cześć. Przepraszam, że musiałeś czekać.
-Nic się nie stało. Podjęłaś decyzję?  - był niecierpliwy. Przygotował się na najgorsze. Przecież lepsza prawda niż kłamstwo.
-Kocham cię i wybaczam ci. – tylko to dała radę powiedzieć, nie chciała długo się wypowiadać, przeszła od razu do meritum sprawy.
-Ojejku. Ulka, kochanie, tak się cieszę. Kocham cię, kocham cię, kocham cię - wziął ją na ręce i zakręcił wkoło.- Zrobię wszystko żebyś była szczęśliwa.
-Najpierw mnie puść, głuptasie. Mamy jeszcze pięć minut do zarządu, a ja muszę iść po dokumenty do mojego biurka. Widzimy się w konferencyjnej.- Puściła mu oczko i wyszła z gabinetu. Markowi spadł kamień z serca, nareszcie był szczęśliwy. Jeszcze formalności z zarządem, Pauliną i rodzicami. I nareszcie będzie najszczęśliwszym facetem na świecie.


-Moi drodzy spotkaliśmy się, by podsumować realizację ubiegłorocznych planów finansowych . Proponuje, żeby zaraz po wysłuchaniu raportu, przystąpić do jego głosowania. Zgodnie ze statutem, głosują dwie osoby z rodziny Febo i dwie osoby z rodziny Dobrzańskich. Jeżeli nie będzie żadnych pytań to przystąpimy do drugiej  części zebrania i zapoznamy się z prognozą na najbliższe półrocze. – Teraz pan Krzysztof zwrócił się do Uli.- Pani Urszulo proszę oddaje pani głos.
Ula zaczęła przemawiać, z jednej strony się denerwowała, ale z drugiej to co najważniejsze miała za sobą.Po wygłoszeniu raportu Krzysztof podziękował Uli za prezentacje. 
-Czy są jakieś pytania?
Nikt nie miał pytań.
-Więc mamy jasny obraz sytuacji. Dziękujemy pani Urszulo. Bardzo dobrze się pani spisała.
-Dziękuję.
-Więc możemy przystąpić do głosowania nad przyjęciem tego raportu. Kto jest za? – wszyscy podnieśli rękę.
-Raport przyjęto jednogłośnie. Gratuluję.
-Widzisz, mówiłam ci, że to tylko formalność.- Paulina chciała go pocałować ,ale Marek uniknął pocałunku.
-Paulina!
-Dziękuje , w takim razie ja już pójdę. Do widzenia. – Ula podniosła się z krzesła.
-Do widzenia- odpowiedział Krzysztof.
Gdy Ula wyszła, Marek poprosił o przerwę i wybiegł za nią. Pobiegł w stronę gabinetu dyrektora finansowego. Stała przy oknie, za którym znajdowała się konferencyjna. Marek stanął koło niej, obrócił ją do siebie i pocałował. Nie zważał na to czy ktoś patrzy czy nie.  Paulina zobaczywszy całe to zajście, wyszyła z sali, trzaskając drzwiami. Podeszła do całującej się pary.
-Może przeszkadzam?- powiedziała lodowatym tonem
Marek nie chętnie przestał całować się z Ulą. Odwrócił się w jej stronę.
-Teraz przeszkadzasz.- Nie zważywszy na Ulę zaczęła kontynuować.
-Jak śmiesz całować się z brzydulą ? I to jeszcze, gdy wszyscy patrzą. Robisz tylko skandal w firmie.- Całej sytuacji przyglądał się Krzysztof.
-Po pierwsze nie nazywaj tak mojej dziewczyny, ona ma na imię Ula. A po drugie zrywam z tobą. Żadnego ślubu nie będzie! Nie mogę być z kobietą, której nie kocham. Tak naprawdę nigdy nic do ciebie nie czułem. Nasz związek był pomyłką. Znasz to uczucie, kiedy jakaś osoba, staje się częścią twojego życia i zaczynasz zastanawiać się, dlaczego nie znaliście się wcześniej? Wtedy, potrafisz zmienić się tylko dla niej. Ja tak zrobiłem dla Uli. Tobie też tego życzę. Nie chce się rozstawać w złości. Mam nadzieje, że to zrozumiesz i pogodzisz się z tym.
-Może masz racje.- Nic więcej nie powiedziała. Odeszła od nich jak gdyby nic. Chociaż w sercu poczuła ukłucie. Jej Marek woli brzydulę. Może jakoś to przeżyje.
-Synu, co to miało być przed chwilą?
-Zakochałem się. –Marek się nawet nie zastanawiał nad tym co mówi i do kogo, słowa same wypływały mu z ust.
-Pamiętaj, że zawsze cię popieram i miłość jest najważniejsza- Marek był zdziwiony słowami, ale się bardzo cieszył, że ma wsparcie w ojcu. Kochał Ulę i każdego dnia będzie jej to udowadniał.
                                         KONIEC

21 komentarzy:

  1. Czyżbym była pierwsza???:D Nie wierzę :D
    Pierwsza scena była powiązaniem sceny z serialu. I bardzo dobrze. Gustuję w takich opowiadaniach.Marek niewiele pocierpiał....niestety. Uwielbiam czytać o jego cierpieniach, odrzuceniach przez Ulkę :D
    Pozdrawiam Andziok

    OdpowiedzUsuń
  2. Postanowiłam, że spróbuję napisać miniaturki w tych odcinkach serialu, gdzie ja zrobiłabym inaczej niż w odcinku. To była pierwsza propozycja, która wpadła mi do głowy. O cierpieniu Marka będziesz mogła przeczytać w moim kolejnym rozdziale, który nie wiem kiedy się pojawi. Postaram się jak najwcześniej.
    Pozdrawiam miło :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mogę napisać co Andziok. Ja również uwielbiam coś z serialu i coś nowego. Czy to był koniec?
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to była miniaturka tylko na jeden rozdział.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Przeczytałam już wczoraj i muszę przyznać, że miałam mieszane uczucia. Bardzo lubię, kiedy autor nawiązuje do serialu i lubię też, jak potrafi zgrabnie przejść od dosłownie cytowanych, serialowych kwestii do swoich własnych. Do tego trzeba trochę sprytu i też polotu, żeby czytelnik nie odczuł tej różnicy między serialem, a własną pracą piszącego.
    Tu sporo jest dosłownie cytowanych kwestii i scen serialowych a trochę mi mało Ciebie. W zasadzie to jesteś już pod sam koniec, gdy Paulina zastaje całujących się Marka i Ulę i w dodatku jest taka wyrozumiała zupełnie jak nie ona. Podobnie Krzysztof.
    Ta mini mogłaby być nieco dłuższa. Zabrakło przemyśleń Febo i seniora, bądź seniorów. Co na to wszystko Helena? Też cieszy się, że Marek zerwał z Pauliną?

    Poza tym bardzo mi się nie podoba, że zaczynasz stosować manierę Justyny. Tam gdzie ma być na końcu "e" Ty wstawiasz "ę", co zupełnie zaburza sens zdania. Np. taki kontekst:
    - " Siedziała na łóżku. Zauważył jak płaczę".- To zdanie zrozumiałam tak, że Ula siedzi na łóżku, a Marek zauważył, że TY płaczesz. Jakim cudem? Widzisz jak jeden mały ogonek potrafi zmienić zupełnie sens zdania? Całkowicie inaczej mogłoby to być odebrane, gdybyś napisała:
    - "Siedziała na łóżku. Zauważył jak PŁACZE".
    Prawda?
    Justyna to przypadek niereformowalny i naprawdę nie wiem, czy wyleczy się kiedykolwiek z tej złej maniery. Może Ty masz jeszcze szansę, jeśli odpowiednio się do tego przyłożysz?

    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może jestem niereformowanym przypadkiem? Przyszłość pokaże czy zgubię ,kiedyś ten zły nawyk. Pozdrawiam !!!

      Usuń
    2. Justyna
      Ja nadal w Ciebie bardzo wierzę. Ktoś, kto ma tak niesamowite pomysły na każde opowiadanie, ktoś, kto potrafi sprawić, że czytelnik obgryza palce z niepewności, co dalej, powinien poprawnie pisać. Jest zdecydowanie lepiej niż kiedyś, ale te "ę" doprowadzają mnie do rozpaczy.
      Pozdrawiam. :)

      Usuń
    3. Nie stosuję manier Justyny. To mogę ci zapewnić. Mogę jedynie się wytłumaczyć tym, że kiedy piszę w Wordzie to jest to dobrze. Tylko mój słownik (nie wiem jak to inaczej nazwać) robi poprawki. Ostatnio to zauważyłam. Stąd wynikają te błędy, które ja nie popełniam. Ja mam świadomość jak piszę. Czasami sama to poprawie, ale nie zawsze zauważę, że wyraz został zmieniony. Do każdego rozdziału próbuję się zaangażować w 100%, ale z natury jestem taka, że często mi się nie chce i robię później niedbale.Ale walczę z tym, ale bardzo trudno jest. Jeżeli mnie rozumiesz to wiesz dokładnie o co mi chodzi. Dziękuję za komentarz :)
      Pozdrawiam cieplutko.

      Usuń
    4. Word nie rozpozna błędu jeśli chcesz napisać np. "chcę", a piszesz "chce", bo obie formy są poprawne pod warunkiem., że użyjesz właściwego kontekstu. Nie ma innego sposobu jak dokładne prześledzenie słowa po słowie. Żmudna praca i ja to wiem, bo własne teksty czytam czasem po 20 razy. Lubię kiedy tekst jest wypieszczony i poprawny. To też ukłon w stronę czytelnika i dowód, że się go szanuje.
      Oczywiście każda z nas ma swój własny sposób sprawdzania i jeśli nie chce się czasem tego robić, to trzeba odpuścić, bo może w końcu ochota przyjdzie i dopiero wtedy wstawiać poprawioną treść.
      Pozdrawiam. :)

      Usuń
    5. Tu zależy jak kto podchodzi do tego. Ja jestem taką osobą, która nie umie zrobić czegoś perfekcyjnie. Chociaż jak się staram i to bardzo to mi nie wychodzi. To bardziej wynika od niechcenia i nie umiem nad tym zapanować. Po prostu ktoś musiałby mnie pilnować. Taka osoba, która pomoże mi pozbyć się tej wady. To też nie wynika, że ja nie szanuje czytelnika. Żeby tak ktoś nie pomyślał. Po prostu mój charakter jest taki. Ty jesteś moim przeciwieństwem i to widać. Może kiedyś to opanuje, ale muszę w siebie uwierzyć. A o tym już nie będę się tu rozpisywać.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    6. Wiesz, ja myślę, że może to wynikać po prostu z młodości, która rządzi się własnymi prawami. Młody człowiek ma całe spektrum zainteresowań i nic dziwnego, że nie może skoncentrować się na jednej konkretnej rzeczy, a dochodzi do tego jeszcze nauka, nad którą też trzeba się pochylić. Jeśli ktoś tak jak ja ma ten etap już dawno za sobą i jest właściwie skoncentrowany tylko na przyjemnościach, a tym wypadku u mnie tą przyjemnością jest pisanie, to zdecydowanie bardziej potrafi się skupić wyłącznie na tym. Może zależy to też od podejścia do tematu. Ja nie traktuję tego jak jakiś przymus i korekty robię z przyjemnością, bo przecież tak jak każdy popełniam błędy. Chcę przez to powiedzieć, że im człowiek starszy tym chyba bardziej cierpliwy i bardziej konsekwentny. Tymi słowami nie krytykuję tu Ciebie i nie chcę, żebyś tak to odebrała. Po prostu każdy wiek wymaga od człowieka czegoś innego, bo każdy szuka takiej dziedziny, w której mógłby się spełnić. Ja bardzo się cieszę, że pojawiają się nowe osoby, które chcą pisać opowiadania na temat serialu. Nieważne, że popełniają przy tym błędy, bo te zawsze można poprawić. Najważniejsze, że piszą, mają pomysły i sprawia im to przyjemność. Nie przejmuj się więc krytyką tylko pisz jak najwięcej. Ćwiczenie czyni mistrza i sama zdziwisz się któregoś dnia, jak okaże się, że w tekście nie ma żadnych błędów. Ja bardzo Ci tego życzę i mocno trzymam za to kciuki.
      Ostatni komentarz jest bardzo krytyczny i nie wiedzieć czemu w dość napastliwym tonie. A przecież nie chodzi o to, żeby zniechęcać Cię do pisania, ale wręcz dopingować, więc nie przejmuj się nim.
      Pozdrawiam. :)

      Usuń
  5. W sumie nie bardzo wiem co napisać. Z jednej strony to dobrze ,że mu wybaczyła . Krzysztof poparł syna ale .. . Czegoś mi zabrakło ... Ale mini jest ok. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe czego ci zabrakło. Ta miniaturka była napisana wcześniej. Ostatnio ją odkryłam i postanowiłam dodał . Wcześniej nie zajmowałam się tym. Bardziej myślałam o rozdziale. Chciałam tez dowiedzieć się jak się przyjmie .
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Aneta
      Ta mini całkiem fajnie ci wyszła. Nie ważne. Życzę dużo weny i pozdrawiam :)

      Usuń
    3. No właśnie całkiem dobrze. Ostatnio mnie wena opuściła, ale jest pomysł. Dziękuję za komentarz.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  6. Co to miało być.... chcesz by Cię czytano...? Stać Cię na więcej,a nie przepisywanie połowy scen i wypowiedzi z serialu.
    Własna inwencja twórcza,z własnej głowy jest bardziej czytelna i milej widziana,aniżeli ściąganie jak wyżej.
    Marnie to widzę,a tak się dobrze zapowiadałaś.. Pozdrawiam i do dzieła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz ucieszył mnie (jednak). Fajnie się czytać jak ktoś mówi, że dobrze się zapowiadałam. Nie skończyłam z opowiadaniami i będę dalej pisać. Mam nadzieje, że zostaniesz tutaj i dalej będziesz śledzić losy bohaterów. A jaki masz punkt widzenia na tą miniaturkę to już twoje zdanie i nie będę próbować go zmieniać. Akceptuje to. Dziękuję za komentarz.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Dzielna dziewczyna,brawo,bravissimo.......Jak ma się brudną głowę,wiadomo, trzeba ją od czasu do czasu zmyć,umyć...jak kto woli.
      Tobie utarłam guza i zachęciłam troszkę do działania. Bez urazy i podtekstów. Rękawy zakasuj i pisz dziewczyno,bo wiadome jest wszem i wobec,że im więcej się pisze,tym bardziej się rozwija umysł.
      Nie lubię lizusostwa i pochlebstwa,,,,,och,ach,super......wręcz przeciwnie.
      Masz dziewczyno potencjał, więc go wykorzystuj i pokaż,że warto dostać kuksańca. Pozdrawiam.

      Usuń
    3. Piszę i pisze i powstaje nowy rozdział. Dziękuję za miłe słowa i za zmotywowania. Postaram się, żeby coraz lepsze były rozdziały.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  7. Jak pisałam pod ostatnim rozdziałem, będzie na początku grudniu. Może uda mi mi się dodać wcześniej, ale wątpię :)
    Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń