Przeznaczeni część 2
Swoją
papierkową robotę skończył wcześniej, ponieważ nikt mu nie przeszkadzał. Miał jeszcze
godzinę do skończenia pracy i późnej będzie mógł wyjść do klubu. Postanowił, że
zajrzy na chwilę do Marka. Wyszedł z swojego gabinetu i zauważył przy recepcji
piękną, zjawiskową kobietę. Od razu ją rozpoznał. Była to Marta. Szybko pobiegł
do przyjaciela, aby go ostrzec przed niespodziewanym spotkaniem. Nie patrząc na
sekretarkę szybko wparował do gabinetu prezesa.
-Nie
widzisz, że tu są drzwi! Inni też pracują! - Marek musiał oderwać wzrok od
ważnego kontraktu. Nie lubił jak ktoś przeszkadzał mu w pracy.
- Awaria!!-
Sebastian zaczął krzyczeć i jednocześnie zamknął za sobą drzwi .
Marek się
przeraził i zaczął chodzić po gabinecie.
-Pożar? O
nie! Gdzie się pali ? Trzeba wezwać pogotowie!- Zaczął panikować. Nie mógł sobie
wyobrazić, że cała jego praca pójdzie na marne. Nie mógł jego budynek się
spalić.- Czemu tak spokojnie stoisz?
- Przyszła
twoja była żona. Nie wiem dlaczego tak non stop do ciebie przychodzi, ale na
pewno ma jakiś interes.- W tym momencie do gabinetu wpadła Mirabella.
-Witaj
kochanie.- Podeszła do niego i zaczęła go przytulać.
Sebastian
wolał się usunąć i wyjść z gabinetu. Marek próbował jakoś zatrzymać przyjaciela,
jednak ten udawał, że go nie widzi. Marta dalej próbowała pocałować go, jednak
ją odepchnął.
-Co ty
wyprawiasz? Rozwiedliśmy się rok temu, a ty nadal myślisz, że jesteśmy razem? –
Marek miał ją już dość. Prawie, co tydzień do niego przychodziła i grała te
swoje scenki. A później tylko prosiła go o pieniądze. Zawsze słyszała odmowę,
ale i tak się nie poddawała. Raz przyszła do niego do domu i chciała go uwieść.
Jednak on się nie poddał. Nie uległ jej urokowi. Dziś ubrała się mniej wyzywająco. Czarna
sukienka pasowała do niej. Bardzo podobał mu się ten ciuch , jednak jej tego
nie powiedział.
Po pół godzinach mógł spokojnie odetchnąć. Pozbył się jej. Nie chciał wracać do przeszłości. Tyle razy próbował powiedzieć jej, że
między nimi jest już koniec na zawsze. Lecz ona zawsze wracała i odgrywała te
swoje scenki miłości. Usiadł przy biurko i dokończył swoją pracę .
Gdy wybiła
siedemnasta Marek wyszedł z biura i udał się na spacer. Na świeżym powietrzu
święciło słonko i wszystko pachniało wiosną. Uwielbiał przebywać w parku w taką
piękną pogodę. Mógł trochę odetchnąć od rzeczywistości. Szedł zamyślony i myślał o przyszłości.
Chciał sobie ułożyć życie, jednak nie wychodziło mu to. Miał cudowną pracę. Mógł
się zajmować tym, co kocha. Jednak w życiu prywatnym nie było tak kolorowo. Przez
przypadek wpadł na jakąś kobietę i wszystkie jej papiery spadły na ziemię.
-Przepraszam.
– Zaczął pomagać jej zbierać wszystkie rzeczy. Gdy
podniósł wzrok na nią, serce zaczęło mu szybciej bić. –Nie wierzę.
-Co? –
dopiero teraz na niego spojrzała. Też nie mogła uwierzyć. Nie spodziewała się, że spotka go jeszcze.
Miała nadzieję, ze tak się stanie, ale nie w takich okolicznościach. Razem
jednocześnie wstali.
-Cześć-
uśmiechnęła się do niego- jestem Ula.- Podała mu rękę, a on ją ucałował.
- Jak miło
mi ciebie poznać. Marek.
-Mi również.
Może pójdziemy na kawę ? Jeśli masz ochotę- Markowi bardzo spodobał się pomysł.
Lubił kobiety odważne. Poszli do najbliżej kawiarni. Marek z Ula chcieli już usiąść, gdy w kawiarni
pojawiły się dwie zamaskowane osoby, które wołały:
-Napad!!
Kontynuacje tego opowiadania znajduję się na blogu mojej koleżanki ----> https://julitamorawiec.blogspot.com/ Jeśli chcesz się dowiedzieć, co się dalej wydarzy, serdecznie zapraszam na ten blog :)Nie mogę sama dokończyć tego opowiadania, ponieważ zrobiłam przerwę na blogu i kompletnie nie umiałam dokończyć tego. Zapraszam na inne opowiadania na moim blogu ;)
Kontynuacje tego opowiadania znajduję się na blogu mojej koleżanki ----> https://julitamorawiec.blogspot.com/ Jeśli chcesz się dowiedzieć, co się dalej wydarzy, serdecznie zapraszam na ten blog :)Nie mogę sama dokończyć tego opowiadania, ponieważ zrobiłam przerwę na blogu i kompletnie nie umiałam dokończyć tego. Zapraszam na inne opowiadania na moim blogu ;)
Fajnie, że wróciłaś. Na razie tyle bo jestem na wyjeździe i na obcym sprzęcie.
OdpowiedzUsuńTeż się cieszę. Jak zaczęłam czytać wasze rozdziały to, aż uśmiech nie chodził mi z twarzy. Brakowało mi tego.
UsuńMiłego tygodnia :*
Czarny kanarek?...dobrze odczytuję...?
OdpowiedzUsuńA tak ogólnie...serducho moje skacze,że wreszcie jesteś i doczekałam dalszego ciągu.. M.T
Miłego słonecznego weekendu .. <).
Tak, black canary. Tak mam na drugim blogu i nie chciałam zmieniać.
UsuńCieszę się :)
Dziękuję i nawzajem :)
Fajnie że zaczęłas pisac. Bardzo się stesknilam za twoimi opowiadaniami.
OdpowiedzUsuńCzekam z ogromnym utęsknieniem na kolejne...
Pozdrawiam MM
Dziękuję :)
UsuńPozdrawiam ;)
Cieszę się ,że wróciłaś po tak długiej nieobecności. Nam nadzieję ,że nie znikniesz teraz aż na tak długo?
OdpowiedzUsuńRozdział podobał mi się. Marek spotkał ponownie Ulę. Niestety chyba nie będą mieli czasu porozmawiać . ..Końcówka zaskoczyła mnie. Czekam na dalszy rozwój akcji. Pozdrawiam serdecznie :)
To zależy jak czas zagospodaruje, ale nie zniknę. Po prostu rzadziej będą posty.
UsuńCieszę się, że rozdział ci się podobał.
Pozdrawiam ;)
Nie sądziłam, że Marek wyhodował na swojej piersi prawdziwą pijawkę w postaci swojej pierwszej żony, która usiłuje go traktować jak dojną krowę. Dobrze, że ma mądre podejście i nie daje się łupić z kasy. Powinien postarać się o zakaz zbliżania nie bliżej jak sto metrów dla eks żoneczki.
OdpowiedzUsuńKolejne spotkanie z Ulą. Najpierw oblał ją drinkiem, a teraz wpadł na nią jak na szklaną szybę. Na szczęście nie ma mu za złe.
Zaniepokoiło mnie ostatnie zdanie. Czyżby opowiadanie z wątkiem kryminalnym?
Stosujesz bardzo dziwne nazewnictwo np.
Po pół godzinach mógł spokojnie odetkać.- Odetkać można rurę. Chyba chciałaś napisać - Po pół godzinie mógł spokojnie odetchnąć.
Podobny zabieg stosujesz dwukrotnie, bo występuje też w zdaniu - Mógł trochę odetkać od rzeczywistości. - To zdanie w ogóle nie trzyma się kupy. Powinno brzmieć - Mógł trochę odetchnąć od rzeczywistości.
Jest trochę literówek, ale nie czuję się na siłach wymieniać je wszystkie. Zanim dodasz rozdział sama powinnaś zadbać o jakość tekstu czytając go nawet kilkakrotnie.
Pozdrawiam.
Była żona nigdy go nie kochała, ale zawsze uważała że jest łatwym środkiem dochodu. A gdy jej nie wychodzi w branży to jedynym ratunkiem jest Marek. Mały wątek kryminalny będzie. Pozdrawiam ;)
UsuńKiedy będZie kolejny rozdział?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Robi się ;)
UsuńPiszesz mega! ale się wciągnęłam czekam na kolejną częśc! :D
OdpowiedzUsuńhttp://princess966.blogspot.com/
czyta się to świetnie! gratulacje! :)
OdpowiedzUsuńświetny blog ! :*
może wspólna obserwacja? :*
Ładnie piszesz :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do wzajemnej obserwacji- zacznij i daj znać :)
i na rozdanie także zapraszam :)
UsuńŚwietnie, że wróciłaś :)
OdpowiedzUsuńMój blog ♥ Serdecznie zapraszam !
Witaj widzę, że czytasz mój blog "O Uli Marku i nie tylko". Szkoda tylko, że brak jakichkolwiek komentarzy. Jeśli nie masz nic przeciwko ja również dodam Twój blog do polecanych u siebie. Mam również nadzieję, że coś wkrótce dodasz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Julita